Święty Paweł – wzór ewangelizatora
Święty Paweł jest dla nas wzorem ewangelizatora. Św. Paweł nas zachęca: „Bądźcie naśladowcami moimi, jak i ja jestem naśladowcą Chrystusa” (1 Kor 11, 1). Wzorem do naśladowania dla chrześcijan, może być tylko ten, kto sam naśladuje Jezusa Chrystusa!
Ewangelizatorem jest ten, kto swoim życiem i słowem głosi Ewangelię, czyli Dobrą Nowinę o Jezusie Chrystusie tym wszystkim, którzy Go nie znają lub o Nim już zapomnieli. Każdy chrześcijanin powinien być ewangelizatorem.
Życie ludzkie podobne jest do biegu: ma swój początek, start i metę. Takie jest również życie chrześcijańskie. Takim było też życie św. Pawła. „Gdy zbliżał się swej podróży do Damaszku, olśniła go nagle jasność z nieba” (Dz 9, 3): Jezus zaskoczył Pawła i pochwycił jego życie w swoje dłonie, jak żołnierz chwyta miecz. Od tego momentu Paweł staje się świadkiem Chrystusa zmartwychwstałego, który jest Panem jego życia: „Lecz ja zgoła nie cenię sobie życia, bylebym tylko dokończył biegu i posługiwania, które otrzymałem od Pana Jezusa: bylebym dał świadectwo o Ewangelii łaski Bożej” (Dz 20, 24). Pod koniec swego życia, Paweł tak mówi: „Chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem” (2 Tm 4, 6-7).
Bóg ma swoje drogi i sposoby, aby dotrzeć do człowieka: tych „Bożych dróg”, sposobów ewangelizacji, św. Paweł będzie się ciągle uczył. Dziś my możemy się uczyć od niego.
Pyt: jakim ewangelizatorem był św. Paweł? Jak to się stało, że dzisiaj stawiamy go sobie za wzór? Pozwólmy, aby on sam odpowiedział nam na te pytania.
1. Dlaczego św. Paweł głosił Ewangelię?
Bo na to został posłany: „Nie posłał mnie Chrystus, abym chrzcił, lecz abym głosił Ewangelię i to nie w mądrości słowa, by nie zniweczyć Chrystusowego krzyża… bo spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących… my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego…” (por. 1 Kor 1, 17-24).
2. Co głosił?
Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, którego jedynie pragnął znać (por. 1 Kor 1, 23): „Nie głosimy siebie samych, lecz Chrystusa Jezusa jako Pana, a nas jako sługi wasze przez Jezusa” (2 Kor 4, 5).
3. Jak głosił?
Unikając wszelkich pozorów pobożności, tak by sobą nie przesłaniać Chrystusa: „Tak też i ja przyszedłszy do was, bracia, nie przybyłem, aby błyszcząc słowem i mądrością głosić wam świadectwo Boże. Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego. I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem. A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej” (1 Kor 2, 1-5).
Św. Paweł na przestrzeni swego życia wypracował strategię pastoralną, którą my również winniśmy naśladować: najpierw głosił sam, następnie zgromadził wokół siebie ekipę ok. 72 współpracowników, którzy pracowali z nim. Z kolei formował ewangelizatorów i w końcu poświęcił się dla wybranych przez siebie osób i uczynił z nich mistrzów zdolnych formować innych. Wytworzył w ten sposób reakcję łańcuchową, aby rozszerzać Królestwo sprawiedliwości, radości i pokoju w Duchu Świętym: dzięki temu mamy dziś św. Łukasza, Marka i Tymoteusza, i wielu innych, którzy kontynuowali jego pracę pastoralną i ewangelizacyjną.
Tymoteuszowi objawił sekret swojego sukcesu pastoralnego: formować tych, którzy nie tylko będą ewangelizować, ale będą uczyli innych ewangelizacji! „To, co usłyszałeś ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, przekaż zasługującym na wiarę ludziom, którzy też będą zdolni nauczać i innych”: 2 Tm 2, 2.
Pyt: a my, czy szukamy i przygotowujemy tych, którzy służą, głoszą i kochają Jezusa bardziej i lepiej niż my sami?
Św. Paweł wiedział dobrze, czym jest dla niego głoszenie Ewangelii: „Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię, świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku” (1 Kor 9, 16). „Idź – powiedział do mnie (Chrystus) – bo Ja cię poślę daleko, do pogan” ( Dz 22, 21) i Paweł poszedł: odbył trzy długie podróże misyjne, dotarł aż do Rzymu…
My również jesteśmy posłani, aby dawać świadectwo Ewangelii: idź i głoś Chrystusa Zmartwychwstałego, to zadanie nas wszystkich, które oznacza budowanie Królestwa Bożego na tym świecie. Prawdą jest to, że wzmagają się trudności w głoszeniu Ewangelii, ale prawdą jest także to, że Bóg obficiej wylewa dziś na Kościół moc Ducha Świętego, aby uczynić nas świadkami z mocą: aby ukazać światu, że Chrystus zmartwychwstał, że żyje i dziś udziela życia, ponieważ On jest ten sam wczoraj, dziś i na zawsze. Mamy zaświadczyć, że doświadczyliśmy łaski Bożej, nowego życia od Chrystusa, który daje życie każdemu, kto wierzy w Jego Imię.
Musimy iść: wydaje się, że niektórzy zrozumieli to zupełnie odwrotnie – siedzą i czekają aż inni przyjdą sami. Nie podejmują inicjatyw duszpasterskich i nie wychodzą do innych, bo to zbyt kosztowne…
Ewangelię o zmartwychwstaniu Pana mamy zanieść aż na krańce ziemi, a tego nie osiągniemy siedząc przy biurku i kręcąc globusem. Każdy z nas, na swój sposób może to uczynić: naszą modlitwą, świadectwem życia, artykułem, książką, konferencją, listem do przyjaciela, w którym powiemy o miłości Boga w naszym życiu …
Wszyscy jesteśmy wezwani do tego, aby w codziennym życiu dawać świadectwo Ewangelii o naszym zbawieniu i zmartwychwstaniu Pana. Należy odpowiedzieć na to powołanie z nową gorliwością. Rodzice mają świadczyć wobec dzieci i młodzieży. Młodzi mają zanieść Dobrą Nowinę rówieśnikom, którzy utracili poczucie sensu życia, gdyż zagubili się w pogoni za nieustannym doświadczaniem wrażeń, jakie proponuje świat.
Krańce ziemi to granice środowiska, w którym my żyjemy, pracujemy, poruszamy się. Jeśli tam wprowadzamy kryteria i wartości ewangeliczne, wprowadzamy w ruch reakcję łańcuchową dobra, które przenosi się na cały system relacji między ludzkich w świecie i sprawia, że Dobra Nowina może dotrzeć do najbardziej nieprzyjaznych i ciemnych miejsc.
Musimy głosić: ogłaszać ustami to, w co wierzymy sercem. Być świadkiem i dać świadectwo, że Chrystus umarł i zmartwychwstał, aby być nadzieją dla wszystkich ludzi. Mamy głosić Słowo Boże, ponieważ jest Ono „żywe i skuteczne” i sprawia to, co głosi: zbawia i uwalnia, wprowadza pokój i sprawiedliwość.
Jezus nakazał wszystkim swoim uczniom (także nam), abyśmy głosili na cztery strony świata, że:
– Bóg tak bardzo umiłował świat, że posłał Syna swego Jedynego, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie w obfitości.
– że On, Jezus, umarł na krzyżu za nasze grzechy, zmartwychwstał i żyje, aby już nigdy więcej nie umierać.
– że mamy pokój z Bogiem, dzięki drogocennej krwi Jezusa Chrystusa, która nas obmywa i oczyszcza z wszystkich naszych grzechów.
– że ten kto wierzy i się nawróci, będzie zbawiony i uzyska życie wieczne.
– że Bóg rozlewa swoją miłość do naszych serc, przez Ducha Świętego, który czyni z nas rodzinę Bożą.
– że naszym powołaniem jest udział w dziedzictwie Syna Bożego.
Chrześcijanin to ten, kto odnalazł Chrystusa i prowadzi do niego innych. To człowiek, który żyje w świecie i posiada misję wobec świata: głosić Chrystusa Zmartwychwstałego.
Konkluzja:
Największą potrzebą ludzkości są nowi ludzie, którzy „stworzą” nowy świat, a to może sprawić Jezus Chrystus. Jezus Zmartwychwstały potrzebuje naszego zobowiązania. To każdego z nas osobiście dotyczą słowa: idź i głoś Chrystusa Zmartwychwstałego, swoim życiem, słowami, dzieleniem dóbr materialnych …
„Nie jest dla mnie powodem do chluby to, że głoszę Ewangelię, świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi gdybym nie głosił Ewangelii” (1 Kor 9, 16), mówi św. Paweł, a my: co odpowiemy Panu?
Modlitwa kończąca: „Jezu Chryste, tak jak kiedyś zdobyłeś swą miłością życie Pawła i uczyniłeś z niego swojego świadka, tak proszę, wyjdź mi na spotkanie i zdobądź moje życie. Uczyń mnie swoim świadkiem, świadkiem Chrystusa Zmartwychwstałego. Amen”.