Aktualności

Niebieskie Miłosierdzie

 

„Jest w niebie miłosierdzie, do którego mamy przystęp poprzez ziemskie miłosierdzie. Dlatego, bracia najukochańsi, o ile możemy, ubiegajmy się o zapewnienie sobie patronatu niebieskiego miłosierdzia na tym świecie. O ile tylko możemy, usiłujmy je miłować i oddawać mu zawsze godną cześć. (…)

Takie jest miłosierdzie niebieskie, które w dzień sądu powie: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, bo byłem głodny, a daliście mi jeść” (Mt 25, 34-35) i tak dalej. Co to jest niebieskie miłosierdzie? Niebieskim i prawdziwym miłosierdziem jest Pan nasz Jezus Chrystus. Jak słodkie i jak łaskawe jest to miłosierdzie, którego chociaż nikt nie szukał, samo dobrowolnie zstąpiło z nieba i uniżyło się (por. Flp 2, 8), żeby nas wywyższyć. Sam został zraniony, aby nasze rany wyleczyć. Umarł, aby nas od śmierci wiecznej wyzwolić. Zstąpił do otchłani, aby łup porwany przez diabła z rozdartych jego gardzieli i z podeptanych wnętrzności piekła wydobyć na wyżyny. Wstąpił na niebiosa, aby w górę wznieść naszą nadzieję. Któż mógłby godnie wychwalić takie miłosierdzie? Kto potrafi w godnych pieniach wyśpiewać tak wielką łaskawość?

Nie wystarczyło Mu, że dla nas zstąpił z nieba, że śmierci zakosztował, że zmartwychwstał oraz nadto przyrzekł, że będzie z nami aż do skończenia świata, jak sam w Ewangelii mówi: «A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata» (Mt 28, 20). Popatrzcie, bracia, na ojcowską łaskawość Pana! Już siedzi w niebie po prawicy Ojca, a jednak jeszcze dotąd jest łaskaw na świecie działać i pracować. Chce być z nami głodny, z nami pielgrzymować, z nami nie brzydzi się nawet umierać i być wtrącanym do więzienia. Czy to może nieprawda, co wam, bracia, mówię? Zapytajmy samego Pana, a On będzie łaskaw w swojej dobroci ojcowskiej pełniej nam to powiedzieć, a mówi tak: «Byłem głodny, byłem spragniony, byłem przybyszem, byłem chory, byłem w więzieniu, a odwiedzaliście Mnie» (Mt 25, 35-36).

Popatrzcie, jak wielką miłością pała względem nas, skoro chce przeżyć w nas to wszystko z niewysłowioną miłością. To prawdziwe i niebieskie miłosierdzie, czyli Chrystus Pan uczynił ciebie, gdy cię nie było, szukał ciebie, gdy zginąłeś, odkupił cię, gdyś się okrutnie zaprzedał. A więc, bracia najdrożsi, nabyci i znalezieni, szukamy Go, bo nas tak bardzo umiłował, że nawet za nas śmierć krzyżową raczył ponieść (por. Flp 2, 8).

Ale co ja mówię: szukajmy Go? Raczej obyśmy zrozumieli, jak przez Niego codziennie jesteśmy poszukiwani, tak obyśmy zechcieli zostać przez Niego znalezieni. On sam powiedział: «Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło» (Łk 19, 10). Chrystus raczy codziennie wkraczać w historię rodzaju ludzkiego. A to jest już gorsze, że nie wszyscy chcą przed Nim otworzyć bramę swojego serca. Dlaczego? Dlatego bez wątpienia, że wykonują uczynki ciemności. Dlatego, jak sam Pan w Ewangelii powiedział, nie chcą przyjąć światła: «Każdy, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła» (J 3, 20). (…)

Bracia, dlatego was napominam, proszę i błagam, aby każdy zbadał swoje sumienie… Ktokolwiek z was znajdzie w sobie coś brudnego, niech to z pomocą Bożą oczyści. Jeśli znajdzie cokolwiek ciemnego, niech to oświeci i cokolwiek zgubionego, niech to odzyska i cokolwiek umarłego, niech z pomocą Chrystusa przez pokutę wskrzesi. Chodzi o to, aby Chrystus przybywający znalazł miejsce odpoczynku, albo, jak jest napisane, gdzie mógłby wieczerzać i [na noc] pozostać (por. Ap 3, 20). Ci natomiast, którzy stwierdzą, że mają spokojne i czyste sumienie, ile tylko mogą, niech z Bożą pomocą strzegą w sobie Bożych darów i ze wszech miar niech się starają i troszczą o to, aby do nich diabeł nie znalazł żadnego przystępu i nie zwiódł ich duszy wyszukanym podstępem.

Cezary z Arles, Kazanie 26, [w:] ŹMT 57.

 

 

 

 

Przejdź do treści