Artykuły

Geniusz kobiecej świętości

 

W adhortacji Gaudete et exultate. O powołaniu do świętości w świecie współczesnym, papież Franciszek podkreśla, że wśród różnorodnych form, także „geniusz kobiecy” przejawia się w kobiecych stylach świętości, które są niezbędne do odzwierciedlenia świętości Boga na tym świecie[1]. Przedmiotem zatem naszych rozważań będzie geniusz kobiecej świętości. Rozpoczniemy od wyjaśnienia na czym polega „geniusz kobiety”, a następnie ukażemy kobiece style świętości, które odzwierciedlają świętość Boga. Na koniec naszych rozważań jako przykład  geniuszu kobiecej świętości zostanie przedstawiona osoba św. Katarzyny ze Sieny.

 1. Pojęcie „geniuszu kobiety”

Geniusz kobiety jest to określenie, które do języka teologii i chrześcijańskiego feminizmu wprowadził św. Jan Paweł II. Po raz pierwszy papież użył tego sformułowania w zakończeniu przemówienia do łódzkich włókniarek w „Uniontexie” podczas III pielgrzymki do Ojczyzny w 1987 roku. Rok później, w liście apostolskim Mulieris dignitatem, Ojciec święty dał wykładnię pojęcia „geniusz kobiety”, choć posłużył się nim tylko dwa razy w zakończeniu. Ani w Mulieris dignitatem, ani tym bardziej w innych swoich wypowiedziach św. Jan Paweł II nie podał precyzyjnej definicji „geniuszu kobiety”. Jednakże wychodząc od analizy teologicznej odpowiednich tekstów biblijnych wyjaśnił na czym polega ów geniusz. Papież we wspomnianym liście wychodzi od słów Soboru Watykańskiego II mówiących o tym, że „Chrystus […] objawia w pełni człowieka samemu człowiekowi i ukazuje mu najwyższe jego powołanie”[2]. Prawdę tę aplikuje do osoby kobiety, ponieważ — jak wskazują na to świadectwa ewangeliczne — w bezpośrednim kontakcie z Chrystusem odzyskuje ona swoją godność i należną jej pozycję społeczną[3]. Całe bowiem odniesienie Jezusa do kobiet jest „nacechowane wielką przejrzystością i głębią”[4]. Oznacza to, że „w całym nauczaniu Jezusa, podobnie jak w Jego postępowaniu, nie spotyka się niczego, co by było przejawem upośledzenia kobiety, właściwego dla Jego czasów. Wręcz przeciwnie, Jego słowa i Jego czyny wyrażają zawsze należny dla kobiety szacunek i cześć. (…). Taki sposób mówienia o kobietach i do kobiet oraz odnoszenia się do nich stanowi wyraźną «nowość» na tle panującego wówczas obyczaju”[5].

Przypomnijmy, że szczególnie w obszarze Bliskiego Wschodu, kobiety były dość mocno zmarginalizowane, uprzedmiotowione i podporządkowane. Nie pozwalano kobietom na ten sam sposób udziału w kulcie świątynnym i synagogalnym co mężczyznom, mogły tylko zajmować wyznaczone im miejsce w głębi sali, skąd asystowały w kulcie sprawowanym przez mężczyzn. Edukacja religijna była zarezerwowana tylko dla dzieci płci męskiej, podczas gdy córki były instruowane o zakazach, o prawie negatywnym, o tym, czego im nie wolno. Rabbi Eliezer mówił: „Ktokolwiek naucza Tory swoją córkę, tak jakby nauczał o rzeczach niestosownych” (Miszna, Naszim, Sota 3, 4), a komentarz do tego stwierdzenia wyjaśnia: „Lepiej spalić słowa Tory aniżeli nauczać jej kobiety” (Talmud Palestyński, Sota 3, 4, 19a)[6].

Tymczasem Jezus rozmawiał z kobietą (Samarytanką) objawiając jej tajemnicę swojej Osoby (por. J 4), a w gronie Jego najbliższych było kilka kobiet: które naśladowały Go jako uczennice (por. Łk 8, 1-3). Co więcej, „Chrystus czynił wszystko, ażeby — na tle ówczesnych zwyczajów i stosunków społecznych — kobiety odnalazły w Jego nauczaniu i w Jego postępowaniu właściwą sobie podmiotowość i godność”[7]. A ponieważ — jak stwierdza św. Jan Paweł II — „sposób postępowania Chrystusa, Ewangelia Jego czynów i Jego słów, jest konsekwentnym sprzeciwem wobec wszystkiego, co uwłacza godności kobiety, dlatego też te kobiety, które znajdują się w pobliżu Chrystusa, odnajdują siebie w prawdzie, jakiej On «naucza» i jaką «czyni», nawet jeśli jest to prawda o ich własnej «grzeszności». Czują się przez tę prawdę «wyzwolone», przywrócone sobie, czują się umiłowane tą «miłością odwieczną», miłością, która znajduje swój bezpośredni wyraz w samym Chrystusie. W zasięgu działania Chrystusa zmienia się ich pozycja społeczna”[8]. Tym, co przywraca kobiecie poczucie własnej godności i uświadamia jej doniosłość jej powołania, jest doświadczenie miłości. Chrystus, znający ludzkie wnętrze (por. Łk 16, 15; Dz 1, 24), taką postawą wobec kobiet odpowiedział na ich najgłębszą potrzebę spełnienia się w miłości, gdyż „kobieta jest powołana «od początku» do tego, aby być miłowaną i miłować”[9].

Godność kobiety — jak czytamy w liście o Godności i powołaniu kobiety — „wiąże się ściśle z miłością, jakiej ona doznaje ze względu na samą kobiecość i równocześnie z miłością, którą ona ze swej strony obdarza”[10]. Doświadczenie miłości ze strony Chrystusa otwiera kobietę na „ty” Boskie i ludzkie. To doświadczenie uzdalnia ją zatem do wierności względem Jezusa Chrystusa Słowa Wcielonego, która wyraża się przede wszystkim w żywej wierze, niekiedy mocniejszej aniżeli lęk. Dowodem tego jest obecność kobiet pod Krzyżem w kulminacyjnym momencie historii zbawienia[11].  Jednocześnie wrażliwość kobiety na Chrystusa i Jego zbawcze orędzie owocuje wrażliwością na człowieka. Odnośnie do tego św. Jan Paweł II zauważa, że „moralna siła kobiety, jej duchowa moc wiąże się ze świadomością, że Bóg w jakiś szczególny sposób zawierza jej człowieka. […] Kobieta jest mocna świadomością zawierzenia, mocna tym, że Bóg «zawierza jej człowieka» zawsze i wszędzie, nawet w warunkach społecznego upośledzenia, w jakich może ona się znaleźć”[12]. Geniusz kobiecy jest widoczny w międzyludzkich stosunkach braterskich, w solidarności, szukaniu dobra wspólnego, w działaniach na rzecz kultury.

Z przytoczonych wypowiedzi wynika, że „geniusz kobiety”, według św. Jana Pawła II, to właściwa „słabej płci” zdolność bycia miłowaną i miłowania, jaką Bóg wszczepił w naturę kobiety. Zdolność ta określa tożsamość kobiety oraz jej funkcję społeczną i dotyczy zarówno kobiety jako matki i jako dziewicy, zwłaszcza zaś osoby konsekrowanej. Jak zauważa Ojciec święty, o ile w porządku natury te dwa wymiary powołania kobiety, matki i dziewicy, wzajemnie się wykluczają, to w porządku duchowym są względem siebie komplementarne i pełniej oddają bogactwo kobiecej osobowości, czego szczególnym przykładem jest Maryja, w której „te dwa wymiary kobiecego powołania spotkały się i zespoliły w sposób wyjątkowy”[13].

2. Kobiece style świętości odzwierciedlające świętość Boga

Papież Franciszek pisze, że „geniusz kobiecy”, czyli ta wrodzona zdolność do miłowania i bycia miłowaną, przejawia się w kobiecych stylach świętości, które są niezbędne do odzwierciedlenia świętości Boga na tym świecie[14]. Bóg jest Święty to znaczy Inny, oddzielony od świata i tego co ziemskie, grzeszne. Oznacza to wielkość, świętość, transcendencję Boga. Bóg jest przed światem i ponad światem. On jest wszechmocnym Stworzycielem, po trzykroć Święty. Bóg, który jest święty jest Tym, który uświęca człowieka, grzesznika czyli dzieli się z nim swoją świętością. Uświęcenie człowieka dokonuje się przez ofiarę Chrystusa, która przekazuje mu rzeczywistą świętość. Chrześcijanin przez wiarę i chrzest, dający mu namaszczenie pochodzące od Ducha Świętego ma rzeczywisty udział w życiu Chrystusa Zmartwychwstałego. Chrześcijanin jest świętym w Chrystusie dzięki Duchowi Świętemu, który w nim mieszka[15]. Świętość jest zatem łaską, darem, a od ludzi domaga się gruntownego otwarcia się na Bożą łaskę, żeby dać się ogarnąć Bożym darem. Świętość grzesznika polega na ufności w Boże miłosierdzie, które jest większe od naszych grzechów i zdolne podnieść wierzącego, który upadł[16].

Człowiek święty daje świadectwo zwycięstwu Boga Trzykroć Świętego i tysiąckroć miłosiernego – „miłosierne postrzeganie i działanie jest świętością”[17], „świętości nie można zrozumieć ani przeżywać, pomijając te wymagania, ponieważ miłosierdzie jest bijącym sercem ewangelii”[18] . Świętość najpierw jest darem Boga a następnie wezwaniem. W księdze Kapłańskiej słyszymy wezwanie: Bądźcie więc świętymi, bo i Ja jestem świętym (Kpł 11, 45; 19, 2). Jest to wezwanie do naśladowania świętości samego Boga, które możliwe jest dzięki Jezusowi Chrystusowi, ponieważ On złożył siebie samego w ofierze, aby nas uświęcić w prawdzie (por. J 17, 19). W Ewangelii według św. Mateusza, Jezus wyraża to wezwanie w słowach: Bądźcie doskonali, jak Ojciec doskonały jest Ojciec wasz niebieski (Mt 5, 48). Świętość Boga w Nowym Testamencie jest określona jako doskonałość. Każdy na swojej drodze jest powołany do doskonałej świętości, jak sam Ojciec jest doskonały[19]. Natomiast w Łk 6, 36 słowa „święci i doskonali”, Jezus zastępuje stwierdzeniem: Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Bycie miłosiernym, czyli dawanie i przebaczanie – jak pisze papież Franciszek – jest próbą odzwierciedlenia w naszym życiu malutkiego odblasku doskonałości Boga, który obficie daje i przebacza[20]. Ten, kto przyjmuje miłosierdzie Boże może być miłosierny.

Każdy jest do tego powołany, zarówno mężczyzna jak i kobieta, każdy z nich w swoim stylu, w sposób komplementarny mają odzwierciedlać świętość Boga na tym świecie. W jaki więc sposób kobieta odzwierciedla świętość Boga, czyli miłość Boga, poprzez swój kobiecy styl? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, musimy odkryć kobieco-macierzyński rys podobieństwa do Boga. Zauważmy, że Współczesne Magisterium Ecclesiae – bez przypisywania Bogu cech ludzkich (antropomorfizm), szanując całkowitą „odrębność Boga” – nie waha się jednak nauczać o kobieco-macierzyńskim obliczu Boga. Czyni to zawsze, aby ukazać specyficzny rys miłości Boga Ojca do ludzi – Jego miłosierdzie, które właśnie jako macierzyńskie najgłębiej zostało ukazane w zbawczym wydarzeniu Jezusa Chrystusa. W Nim Bóg niczym matka pochyla się nad swoimi dziećmi. Pochylenie to jest nabrzmiałe od tego wszystkiego, co może dać dziecku kochająca na zawsze i bez reszty kobieta-matka, czyli ciepło, tkliwość, dobroć, cierpliwość, wrażliwość, wyrozumiałość, gotowość do bezwarunkowego niesienia pomocy, przebaczanie bez jakichkolwiek warunków wstępnych, współodczuwanie, otwartość na zranienie nędzą, cierpieniem dziecka, ból z powodu zła, jakie nawiedza lub wychodzi od niego[21].

Biblia na określenie miłosierdzia używa nade wszystko dwóch terminów: hesed i rachamim. Hesed wskazuje na swoistą dobroć. Oznacza łaskę i wierność. Ze strony Boga jest to wierność zobowiązaniu płynącemu z zawartego przymierza z człowiekiem. Hesed posiada cechy miłości męskiej. Wierność samemu sobie i odpowiedzialność – to ojcowski rys odniesienia Boga do człowieka „Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale moja miłość nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju” (Iz 54, 10).

Drugim wyrażeniem, które spotykamy w tekstach Pisma Świętego jest rahamim. Słowo to posiada inne niż hesed zabarwienie. Określenie to odsłania nam niejako to, co jest miłością macierzyńską w Bogu. Już w swym źródłosłowie wskazuje nam na miłość matczyną. Etymologicznie rahamim pochodzi od hebrajskiego rehem, co oznacza łono matczyne, a więc przestrzeń gdzie powstaje nowe życie i znajduje pokarm. Słowo to dosłownie oznacza wnętrzności, a także wnętrze duszy, siedzibę uczuć. Rahamim wnosi aspekt uczuciowości, oznacza czułość, miłość macierzyńską. Jest jak gdyby kobiecą odmianą owej męskiej wierności samemu sobie, o jakiej mówi hesed[22]. Miłość ta jest całkowicie darmo dana, niczym nie zasłużona. Jest pierwsza w obdarowywaniu. Stanowi jakąś wewnętrzną konieczność, przymus serca. Ów przymus serca jest skutkiem faktu poczęcia dziecka, noszenia go w łonie, zrodzenia. Rodzi także całą skalę uczuć, a wśród nich dobroć i tkliwość, cierpliwość i wyrozumiałość, czyli gotowość przebaczania. Rahamim wskazuje na najgłębszą, pierwotną bliskość i więź, jaka łączy matkę z dzieckiem. Wynika z niej szczególny do tegoż dziecka stosunek, szczególna miłość. Tę wewnętrzną konieczność miłowania, ów przymus serca opisuje prorok Jeremiasz w słowach: Czy Efraim nie jest dla mnie drogim synem lub wybranym dzieckiem? Ilekroć bowiem zwracam się przeciw niemu nieustannie go wspominam. Dlatego skłaniają się ku niemu moje wnętrzności; muszę mu okazać miłosierdzie! wyrocznia Pana” (Jr 31, 20). Miłość Boża porównywana jest do miłości matczynej: Mówił Syjon: Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał. Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie (Iz 49, 14-15). Takie właśnie cechy Biblia przypisuje Bogu, który jest źródłem życia. Więź łącząca Boga z człowiekiem jest większa niż więź matki z dzieckiem. Matka, która urodziła swe dziecko nieustannie o nim pamięta, Bóg jeszcze bardziej o człowieku, który jest Jego stworzeniem (Rdz 1, 27), dziełem Jego rąk (Ps 8, 4) i dlatego zasługuje na Jego miłość. Miłość Boga odsłania moc macierzyństwa. Miłość macierzyńska w Bogu znajduje swoje źródło. To z jego woli nowy człowiek nabiera kształtów w łonie matki, pod jej sercem. A kobieta obcując z tą tajemnicą życia, które w niej dojrzewa, „przyjmuje i kocha dziecko, które nosi w swym łonie jako osobę”[23]. Miłość bowiem pozwala przeżyć drugiego człowieka jako wartość samą w sobie, tak jak Bóg chce „dla niego samego”. I to jest świętość.

Z kolei ten jedyny sposób obcowania z nowym kształtującym się człowiekiem – jak stwierdza św. Jan Paweł II – stwarza takie odniesienie do człowieka w ogóle, które głęboko charakteryzuje całą osobowość kobiety[24]. Kobieta bowiem jest bardziej niż mężczyzna zwrócona do konkretnego człowieka. Kobieta, ze względu na swoiste doświadczenie macierzyństwa, jest obdarowana specjalną wrażliwością na człowieka i na wszystko, co składa się na jego prawdziwe dobro, w swej kobiecości najlepiej go rozumie i potrafi się o niego skutecznie troszczyć. Kobieta dookoła siebie widzi przede wszystkim osoby, a dopiero później rzeczy i pojęcia. W jej świecie dominuje „ty” nad „to”; ważniejsze jest „ty” niż „to”. Kobietę cechuje otwartość w relacjach międzyosobowych.

Bóg jest wzorem w pochylaniu się nad ludzką słabością. On sam też budzi taką wrażliwość w człowieku. Dlatego kobieta pochylająca się nad bezradnością człowieka rozwija w sobie takie cechy jak: dobroć, łagodność, wyrozumiałość, cierpliwość. Macierzyństwo nie tłumaczy się tylko fizycznie, choć poczęte dziecko ma swe mieszkanie w ciele kobiety, ale znajduje odniesienie w całej osobowości kobiety[25]. Prawda ta dotyczy także macierzyństwa duchowego. Geniusz kobiecej świętości polega zatem na odzwierciedlaniu macierzyńskiej miłości Boga do człowieka. Na tej drodze kobieta urzeczywistnia swoje podobieństwo do Boga. Istotne jest zjednoczenie z Bogiem, który udziela człowiekowi swojej świętości. Dokonuje się to zarówno w małżeństwie jak i dziewictwie, szczególnie dziewictwie konsekrowanym. Macierzyństwo fizyczne chociaż otwarte na wszystkich szczególnie spełnia się wobec dzieci zrodzonych ze swego łona, wobec męża, krewnych, przyjaciół.

Dziewictwo w znaczeniu ewangelicznym, chociaż niesie z sobą rezygnację z małżeństwa, a więc i z macierzyństwa w znaczeniu fizycznym, to pozwala kobiecie doświadczyć macierzyństwa w innym znaczeniu: macierzyństwa „wedle Ducha” (por. Rz 8, 4). Dziewictwo bowiem nie odbiera kobiecie jej przywilejów. Duchowe macierzyństwo  może się wyrażać jako troska o ludzi, zwłaszcza najbardziej potrzebujących: o chorych, niepełnosprawnych, opuszczonych, sieroty, starców, dzieci i młodzież, więźniów i, ogólnie biorąc, ludzi z „marginesu”[26]. To jest właśnie „świętość, która podoba się Bogu”[27].

Aby kobieta mogła wypełnić swoje powołanie do świętości i odzwierciedlać miłość Boga do człowieka,  musi przeżywać tę miłość jako ciągłą przemianę  w kierunku bezinteresownego daru z siebie. Oznacza to pójście za przymusem serca, za koniecznością miłowania, której nie powoduje wdzięczność, ponieważ miłość pierwsza obdarza. Jest to najgłębsza własna potrzeba serca kobiety – ofiara z siebie. I nie chodzi tu tylko o jakieś wielkie jednorazowe ofiary: także i o ten codzienny wysiłek; kropla po kropli wyczerpujący zdrowie, a dla otoczenia niezauważalny.

Cierpienie jest w ten program włączone jako rzecz oczywista, czy to będą bóle porodu, czy ból głowy, czy noc ducha. Kobieta jest zdumiewająco uzdolniona do tego, by cierpieć. I nie potrzebuje aż tylu rozumowych uzasadnień. Żeby dawać wystarczy dostrzeżona potrzeba. Ten kto „kocha, woli się zubożyć, aby ubogacić tego, kogo kocha, oddać siebie, by był ktoś inny. Taka jest właśnie droga daru”[28] Ten wymiar daru kobiety spełnia się zazwyczaj w powszedniości dnia codziennego, w czynnościach zwykłych, drobiazgowych, zwykle ukrytych.

W małżeństwie przyjęcie każdego nowego życia i podjęcie trudu wychowania wymaga od matki miłości ofiarnej. Podjecie bowiem procesu wychowania i troski o prawdziwe dobro dziecka wymaga od matki cierpliwości, wyrozumiałości, przebaczenia, miłości i ofiarnej służby, która pozwala poświęcić siebie w darze, by był ktoś inny. Samo człowieczeństwo nowego człowieka w zasadniczej mierze zależy od matki. Kobieta więc jako żona i matka wypełnia swoje powołanie do świętości, gdy swoje macierzyńskie powołanie realizuje zgodnie z zamysłem Boga, w całkowitej uległości powierzając się Jego nieskończonej miłości i przyjmując wszystko, a zwłaszcza dar nowego życia z wdzięcznością i miłością. W macierzyństwie duchowym chodzi o przyjęcie każdego człowieka, którego Bóg stawia na drodze życia i podjęcie ofiarnej służby, troszcząc się o niego. Kobieta konsekrowana odnajduje w ten sposób we wszystkich i w każdym Oblubieńca, za każdym razem innego, a przecież tego samego, wedle Jego własnych słów: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych… Mnieście uczynili (Mt 25, 40). Miłość oblubieńcza zawiera w sobie szczególną gotowość przeniesienia jej na wszystkich, którzy znajdują się w kręgu jej działania. W małżeństwie gotowość ta, chociaż otwarta na wszystkich, polega w szczególności na tej miłości, jaką rodzice obdarzają dzieci. W dziewictwie ta gotowość jest otwarta na wszystkich ludzi, których ogarnia miłość[29].

Miłość macierzyńska otwiera serce kobiety ku ogarnięciu bezmiarem miłości wszystkiego co słabe, małe, bezradne. Kobieta jest i być musi matką wszystkich jej potrzebujących. Co znaczy być matką i mieć pełnię uczuć matki? Oznacza to, oddać siebie w ofiarnej miłości wszystkim potrzebującym i opuszczonym. Taka miłość bezwarunkowa – jak pisze papież Franciszek – jest możliwa ponieważ „Zmartwychwstały dzieli swe potężne życie z naszym delikatnym życiem”[30]. Jeśli kobieta nie staje się bezinteresownym darem z siebie, wtedy zamyka się w swoich instynktach, staje się samolubna i nieczuła na niedolę bliźnich.      

Ten bezinteresowny dar z siebie, ta ofiarna miłość jest wyrazem naśladowania Jezusa Chrystusa, w którym Bóg najpełniej objawił swoje miłosierdzie, szczególnie w tajemnicy krzyża. Świętość bowiem nie jest całością pozytywnych działań chrześcijanina, choćby były heroiczne, lecz sytuuje się na poziomie „być” i dąży do ukształtowania całej naszej osoby na wzór Chrystusa. Oznacza to, że naśladowanie Chrystusa wymaga, aby nigdy nie oddzielać tego, co ludzkie od tego, co duchowe[31]. Tej wewnętrznej przemiany dokonuje Duch Święty w człowieku, który pozwala Mu się prowadzić.

Widzimy więc, że kobieta realizuje świętość na właściwej jej drodze miłości: przyjmując miłość Boga objawioną w Jezusie Chrystusie i odpowiadając na nią miłością do Boga i każdego człowieka, którego Bóg stawia na jej drodze. W naśladowaniu Jezusa Chrystusa, który umiłował nas i siebie samego wydał za nas, przez miłość macierzyńską spełnia się kobieca osobowość. Spełnia się także zamiar Boga, który stwarzając kobietę, w szczególny sposób zawierza jej człowieka. W pełni ten Boży zamysł urzeczywistnia się w Maryi Matce Bożej, której Ojciec powierzył swego Syna, Pierworodnego wobec każdego stworzenia (Kol 1 ,15). Maryja przecież jako kobieta udzieliła doskonałej odpowiedzi w pełni powierzając samą siebie Bogu.

3. Przykład geniuszu kobiecej świętości

Jako przykład zobrazowania geniuszu kobiecej świętości wybrałam świętą Katarzynę ze Sieny. Chociaż dzieli nas kilka wieków od życia tej świętej, to jednak przesłanie jej życia jest wciąż aktualne dla kolejnych pokoleń wierzących w Chrystusa. Zanim przejdę do omówienia niektórych aspektów kobiecego geniuszu naszej świętej przypomnę niektóre podstawowe dane jej życia i różnorakiej działalności.

3.1. Krótka biografia

Św. Katarzyna urodziła się w Sienie w 1347 roku w bardzo licznej rodzinie (była 23 dzieckiem), zmarła w swym mieście rodzinnym w roku 1380. Mając szesnaście lat, poruszona wizją św. Dominika, wstąpiła do Trzeciego Zakonu Dominikańskiego, do jego gałęzi żeńskiej. W wieku dojrzewania, będąc jeszcze w rodzinie, złożyła prywatnie ślub dziewictwa i poświęciła się modlitwie, dziełom miłosierdzia, zwłaszcza na rzecz chorych. W miarę jak rozpowszechniała się sława jej świętości, stała się główną postacią, jeśli chodzi o poradnictwo duchowe – w odniesieniu do każdej kategorii osób: arystokracji i polityków, artystów i prostych ludzi, osób konsekrowanych, duchownych, łącznie z papieżem Grzegorzem XI, który w owym czasie rezydował w Awinionie i którego Katarzyna namawiała energicznie i skutecznie, by powrócił do Rzymu. Dużo podróżowała, zachęcając do wewnętrznej reformy Kościoła i krzewiąc pokój między państwami: również z tego powodu św. Jan Paweł II ogłosił ją współpatronką Europy.

Podobnie jak wielu świętych Katarzyna bardzo cierpiała. Niektórzy uważali wręcz, że nie powinno się jej ufać, i to do tego stopnia, że w 1374 roku – na sześć lat przed jej śmiercią – kapituła generalna dominikanów wezwała ją na przesłuchanie do Florencji. U jej boku postawiono wówczas brata uczonego i pokornego – Rajmunda z Kapui, przyszłego generała zakonu. Gdy został jej spowiednikiem, a nawet „synem duchowym”, napisał pierwszą pełną biografię Świętej. Katarzyna została kanonizowana w 1461 roku.

Nauka Katarzyny, która z trudem nauczyła się czytać, a umiejętność pisania opanowała, gdy już była dorosła, zawarta jest w Dialogu o Opatrzności Bożej, czyli Księdze Nauki Bożej – arcydziele literatury duchowej, w jej Listach i w zbiorze Modlitw. Jej nauczanie odznacza się tak wielkim bogactwem, że bł. Paweł VI ogłosił ją w 1970 roku Doktorem Kościoła[32]

3.2. Powołanie do świętości

Spróbujmy teraz spojrzeć na jej życie, powołanie i misję w świetle powołania do świętości, które prezentuje nam ojciec święty Franciszek w omawianej przez nas adhortacji.

Dla papieża Franciszka świętość to przede wszystkim dar Boga i Jego dzieło w człowieku, który przyjmuje ten dar i współpracuje z łaską Boga. Pozwala, by łaska chrztu owocowała na drodze świętości[33]. W swej istocie świętość to przeżywanie w zjednoczeniu z Chrystusem tajemnic swojego życia, które polega na złączeniu się ze śmiercią i zmartwychwstaniem Pana[34]. W innym miejscu czytamy, że świętość chrześcijańska to nic innego, jak życie pełnią miłości[35].

Święta Katarzyna wychowana w pobożnej rodzinie już w dzieciństwie doznała szczególnej łaski Bożej doświadczając ogromnej miłości Chrystusa. Rozmiłowana w Bogu pragnie ofiarować Mu całe życie. Wbrew rodzinie a szczególnie wbrew woli matki, która chce jej zamążpójścia składa ślub czystości i zostaje dominikańską tercjarką. Chrystus jest dla niej oblubieńcem, z którym pozostaje w relacji intymności, wspólnoty i wierności oraz jedynym Zbawicielem świata. Jest On dobrem umiłowanym ponad wszelkie inne dobro[36].

W Dialogu o Opatrzności Bożej za pomocą szczególnego obrazu opisuje ona Chrystusa jako most przerzucony między niebem a ziemią. Aby dojść do Ojca trzeba przejść przez ten most. Tworzą go trzy wielkie schody złożone ze stóp, boku i ust Jezusa. Wznosząc się dzięki tym schodom, dusza przechodzi przez trzy etapy każdej drogi uświęcenia: zerwanie z grzechem, praktykowanie cnót i miłości oraz pełna słodyczy i uczucia jedność z Bogiem. Pan Jezus jest naszym Mostem wówczas, gdy z wielką prostotą naśladujemy Jego pokorę, gdyż On stał się Sługą nas wszystkich[37]. Od św. Katarzyny uczymy się zatem najbardziej subtelnej wiedzy: poznania i umiłowania Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła.

Tę głęboką więź z Panem obrazuje inny epizod z życia tej wybitnej mistyczki: zmiana serca. Według Rajmunda z Kapui, który przekazał nam zwierzenia Katarzyny, Pan Jezus ukazał się jej, trzymając w ręku jaśniejące na czerwono serce ludzkie, otworzył jej pierś, wprowadził je i powiedział: „Najdroższa córko, tak jak przedtem zabrałem ci twoje, własne serce, tak teraz daję ci Moje serce, które będzie źródłem twojego życia[38]. Katarzyna żyła prawdziwie słowami św. Pawła: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20).

Podobnie jak Święta ze Sieny, każdy wierzący jest powołany do dostosowania się do uczuć Serca Chrystusa, aby kochać Boga i bliźniego tak, jak miłuje sam Chrystus. I my wszyscy możemy pozwolić na przemianę naszego serca i nauczyć się miłować jak Chrystus, w zażyłości z Nim, zażyłości karmionej modlitwą, rozważaniem Słowa Bożego i sakramentami[39]. Święta Katarzyna jak widzimy z głęboką ufnością przyjmowała łaskę Bożą i wielkodusznie z nią współpracowała naśladując Jezusa Chrystusa i dążąc do zjednoczenia z Nim. Z głęboką wiarą przyjmowała miłość Chrystusa, czując się przez Niego umiłowana i sama miłowała Boga ponad wszystko.

3.3. Droga Błogosławieństw

W dalszej części adhortacji „O powołaniu do świętości w świecie współczesnym” ojciec święty Franciszek, wskazuje na błogosławieństwa, które zostawił nam Jezus jako znak tożsamości chrześcijanina. W nich bowiem naszkicowane jest oblicze Mistrza, które mamy ukazywać w codziennym życiu[40]. Z pewnością Katarzyna żyła na co dzień błogosławieństwami dając siebie w darze i ukazując w ten sposób oblicze Mistrza. Moglibyśmy ukazać każde z ośmiu błogosławieństw, ograniczymy się jedynie do dwóch, które w sposób szczególny odnoszą się do naszej świętej.

  • Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.

Papież Franciszek uczy, że „ludzie wprowadzający pokój są źródłem pokoju, budują pokój i przyjaźń społeczną”[41]. Św. Katarzyna z uporem nawoływała do pokoju, którego brakowało niemal na wszystkich stopniach życia społecznego: zaczynając od rodziny, a na stosunkach międzynarodowych kończąc. Zdawała sobie sprawę, iż zarówno dobro jednego człowieka, jak i większych społeczności zależy w dużej mierze od ładu i zgody, więc nie ustawała w staraniach, by głosić potrzebę pokoju i podejmować energiczne, zdecydowane i skuteczne działania, by go osiągnąć. Starała się uzmysłowić ludziom, że najlepszą gwarancją trwałego pokoju jest miłość i jedność w relacjach z innymi. O ten upragniony pokój zwracała się z apelem do wszystkich, zarówno do współziomków, jak i do rządów innych republik, polityków, duchownych, królów i samego papieża. Podkreślała przede wszystkim, jak ważną sprawą jest zawarcie pokoju z Bogiem. Bez tego pojednania nie ma bowiem żadnych szans na trwały pokój między ludźmi. Jest on tą wartością, którą zdobywać trzeba nieustannie. Nauczała też, że ów zewnętrzny pokój nie jest możliwy bez wewnętrznego pojednania z Bogiem i bliźnimi[42]. Papież Franciszek wzywa, aby być budowniczymi pokoju, „ponieważ budowanie pokoju jest sztuką wymagającą pogody ducha, kreatywności, wrażliwości i umiejętności”[43].

Dlatego warto jeszcze w tym punkcie przyjrzeć się Katarzynie jako negocjatorce w sprawie pokoju.

Według ówczesnych świadectw była świetnym, średniowiecznym politykiem potrafiącym załagodzić najostrzejsze konflikty. O pomoc w mediacjach prosili ją patrycjusze sieneńscy, rządzący sąsiednimi republikami, ale i sam papież Grzegorz XI, który nie przewidział, że Katarzyna przybywając do Avinionu wymusi na nim decyzję powrotu do Rzymu. Po śmierci Grzegorza XI z taką samą gorliwością służyła jego następcy, Urbanowi VI. Wtedy to wybuchła „wielka schizma zachodnia”, gdy francuscy kardynałowie nie złożyli homagium nowo wybranemu papieżowi, ale zwołali własne konklawe i wybrali antypapieża Klemensa VII. Wówczas papież wezwał Katarzynę do Rzymu prosząc ją o wsparcie duchowe w tej trudnej sytuacji. Święta podjęła wyzwanie. Niektórzy biografowie twierdzą nawet, że był to czas, kiedy w dużej części współdzierżyła z papieżem ster Kościoła. Pisała do kardynałów, królów i innych osób mogących mieć wpływ na poprawę sytuacji. W całym swym działaniu okazała się zagorzałą zwolenniczką reformy w Kościele, ale wiedziała, że zarządzić ją mogli tylko sami biskupi i kardynałowie. Z zapałem wzywała do „oczyszczenia” Kościoła[44].

Angażując się w sprawy polityczne św. Katarzyna występowała jako świadek Chrystusa i narzędzie działania samego Boga. Dlatego mogła bez kompleksów i wręcz w „zuchwały i apodyktyczny” sposób wkroczyć w historię Kościoła i w historię Europy. Motywy jej działania są wyjątkowo wolne. Inspiracją Świętej była tylko i wyłącznie miłość Boga i bliźniego, a co za tym idzie, służba dobru człowieka i całego społeczeństwa. Pamiętać trzeba, że św. Katarzyną nie rządził żaden interes polityczny. Celem jej działania, była walka o wewnętrzny rozwój człowieka, o jego dojście do zbawienia oraz o dobro Kościoła. Niezmordowanie przypominała, iż całą politykę należy podporządkować wartościom moralnym. Była głęboko przekonana, że każdy człowiek jest ważniejszy od wszelkich struktur społecznych i politycznych, dlatego nie obawiała się stanąć przed papieżem i przed kardynałami, by im o tym powiedzieć. Z mocą wypływającą z mistycznego obcowania z Bogiem głosiła im, że naczelnym fundamentem ładu i pokoju jest uszanowanie godności każdego człowieka, a rządzenie ludźmi oznacza nic innego jak służenie im, oraz ich szeroko rozumianemu dobru[45]. Dla historii pozostawiła światło i pomoc w postaci obfitej korespondencji. Współcześni politycy, dyplomaci czy rządzący mogą w jej listach znaleźć mnóstwo konkretnych i jakże aktualnych wskazówek. Widzimy, że święta w trosce i zabieganiu o pokój ma głęboką wrażliwość na człowieka i jego prawdziwe dobro. W tym przejawia się geniusz kobiecy, ponieważ kobiecie w szczególny sposób Bóg zawierzył człowieka[46].

  • Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

W adhortacji „Gaudete et exultate” czytamy że „dawanie i przebaczanie jest próbą odzwierciedlenia w naszym życiu malutkiego odblasku doskonałości Boga, który obficie daje i przebacza”[47]. Miłosierni to ci, którzy rozpoznają Chrystusa w ubogich i cierpiących, z którymi zechciał się On utożsamić. W ten sposób objawiają samo serce Chrystusa, Jego uczucia i najgłębsze decyzje[48]. Św. Katarzyna po odbyciu nowicjatu w ciszy, samotności oddając się modlitwie została wezwana przez Chrystusa, aby wyszła ku rodzinie i do tych, którzy potrzebują jej obecności i pomocy. Podjęła zatem to nowe i niespodziewane wezwanie wychodząc ku ludziom pokrzywdzonym przez los, ku chorym, cierpiącym, ku ubogim i zagubionym.

Z poświęceniem udzielała się w hospicjum „La Scala”. Poszła tam, gdzie już nikt nie miał ochoty ani odwagi pójść. Podejmowała się pielęgnacji trędowatych, chorych na raka w ostatnim stadium, zgorzkniałych, złośliwych i wulgarnych, którzy swoim zachowaniem zniechęcili nawet najbardziej cierpliwych. Katarzyna szybko zyskała sławę jako miłosierna tercjarka, wspomożycielka najuboższych, wstawienniczka największych grzeszników[49].
Św. Katarzyna była miłosierna dla wszystkich potrzebujących, służąc im ofiarnie i poświęcając swoje życie, ponieważ sama poznała miłosierdzie Boga. W Dialogu o Opatrzności Bożej, na zakończenie rozdziału, mówiącego o Chrystusie – pomoście czytamy: „W imię miłosierdzia obmyłeś nas we Krwi, dla miłosierdzia zechciałeś rozmawiać ze stworzeniami. Szaleńcze miłości! Nie wystarczyło Ci wcielić się, ale zechciałeś także umrzeć! (…) O miłosierdzie! Moje serce zatapia się w myśleniu o Tobie: ponieważ tam, o czymkolwiek chce mi się myśleć, znajduję tylko miłosierdzie”[50]. Żyjąc tym błogosławieństwem poprzez macierzyństwo duchowe wobec każdego człowieka, któremu służyła, odzwierciedlała miłosierdzie Boże. Mimo młodego wieku była matką tych, którzy jej potrzebowali.

3.4. Cechy świętości

W IV rozdziale adhortacji papież Franciszek omawia pięć cech świętości, które są niezbędne do zrozumienia stylu życia , do którego wzywa nas Pan. Należą do nich: 1) Znoszenie, cierpliwość i łagodność, 2) Radość i poczucie humoru,3) Śmiałość i zapał, 4) We wspólnocie, 5) W nieustannej modlitwie. Cechy te – jak mówi ojciec święty – są „szczególnie ważne w kontekście pewnych zagrożeń i ograniczeń współczesnej kultury”[51]. Opierając się na biografii, świadectwach oraz pismach św. Katarzyny bez trudu można te cechy wskazać w jej życiu i powołaniu.

  • Znoszenie, cierpliwość i łagodność

Katarzyna mocno trwała w Bogu doświadczając Jego miłości i wsparcia, dlatego chociaż cierpiała, to jednak wierna była swemu powołaniu i misji. Potrafiła przyjmować upokorzenia i cierpliwie znosiła przeciwności. Kiedy dzisiaj studiujemy jej życie i dorobek, aż trudno sobie wyobrazić, że wszystko to osiągnęła prosta kobieta, żyjąca w średniowiecznych Włoszech tylko 33 lata. Wiele rzeczy musiała robić jednocześnie, na pewno więc mistrzowsko koordynowała wszystkie zajęcia. Bez wątpienia była osobą zdyscyplinowaną i ceniącą każdą minutę życia, którą zagospodarowywała z godną podziwu dokładnością. Wiedziała, że Umiłowany rozliczy ją z każdego słowa, każdego uczynku i każdego daru, nie obciążało jej to jednak, ale uskrzydlało. Szła wszędzie, gdzie mogła zanieść radość, nadzieję, pokój i dobrą radę. A Bóg pomnażał jej owoce i dzieła. 

Skąd czerpała swój zapał, energię, wiarę i nadzieję? Skąd miała tyle sił i gdzie biło źródło gorliwości, którą zapalała kolejnych uczniów? To oczywiste. Miała je od Niego, Jezusa Chrystusa, Jedynego i Umiłowanego nade wszystko Pana. Tę miłość i wewnętrzną moc określała często jako ogień, który w niej płonął i który przynaglał ją do służby i dawania świadectwa otrzymanej mocy i światła. Sama mówiła wielokrotnie: „Moją naturą jest ogień!”[52]

  • Radość i poczucie humoru

W Adhortacji czytamy że, „święty jest zdolny do życia pełnego radości i poczucia  humoru”[53]. Nie tracąc realizmu oświeca innych pozytywnym i pełnym nadziei duchem. Z dostępnych świadectw wiadomo, że Katarzyna odznaczała się pogodą ducha i radością. Lubiła się śmiać, znajdowała przyjemność w śpiewie i kochała rozmawiać. Potrafiła miłować w cierpieniu opromienionym radosną nadzieją. Miała dar zjednywania sobie ludzi. Była zaskakująco czuła i tolerancyjna w stosunku do innych. Katarzyna akceptowała wszystkich takimi, jakimi byli.

  • Śmiałość i zapał

W życiu Katarzyny można dostrzec śmiałość i zapał (parezja). Opiera się ona na słowie Jezusa, który mówi: nie bójcie się (Mk 6, 50). Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata (Mt 28, 20). Słowa te pozwalają nam służyć z wielką odwagą i zaangażowaniem[54]. Katarzyna często mówiła: kto boi się ludzi niczego nie osiągnie. Do papieża zwracała się w śmiały i poufały sposób w słowach: Bądź mężczyzną, Ojczulku[55], usilnie nalegając aby powrócił do Rzymu. Była bowiem głęboko przekonana, że jest to wolą Boga.

Nie było dla niej sytuacji bez wyjścia, nie było ludzi straconych, nie do uratowania, nie było tak wysokich progów, na których nie byłaby skłonna stanąć, aby osiągnąć konieczne dobro i załatwić istotną sprawę. Łamała schematy, kruszyła skostniałe struktury, obalała przesądy, a tym samym wskazywała, że kobieta zdolna jest aktywnie i skutecznie włączać się w życie społeczności. Tak długo się modliła, pościła, nakłaniała, przekonywała, ciężko pracowała, dopóki nie osiągnęła zamierzonego celu[56]. Brała na siebie liczne obowiązki i działała w bardzo niekonwencjonalny sposób. Nie było dla niej różnicy, żeby udać się do domu prostej wdowy i do pałacu papieskiego. Wybaczano jej ostry język, gwałtowne reakcje czy brak ogłady, ponieważ ponad jej przyrodzony temperament zdecydowanie wyrastała nadprzyrodzona miłość do Boga i bliźniego. Potrafiła tak samo martwić się o los biednego rozbójnika, jak o duszę błądzącego kardynała. Jednego i drugiego mogła zbesztać, jeśli tylko nadarzyła się po temu okazja. Nigdy nie owijała w bawełnę. Zawsze nazywała rzeczy po imieniu. Autentyzm i szczerość jej napomnień widoczne były gołym okiem. Dlatego też szanowali i doceniali ją, grasujący na szlakach rabusie, jak i papież czy królowie[57].

Czyniła tak, ponieważ czuła się odpowiedzialna za drugiego człowieka, pragnąc dla niego prawdziwego dobra, tak jak matka, która troszczy się o swoje dzieci. W ten sposób wskazywała na Boga, który miłuje wszystkie swoje dzieci i pragnie, aby wszyscy ludzie byli zbawieni (por. 1 Tm 2, 4). Jej życie, jej macierzyństwo duchowe, którym ogarniała każdego spotkanego człowieka, było świadectwem miłości Boga, który jest łagodny i miłosierny, cierpliwy i pełen łaskawości, litujący się nad niedolą (por. Jon 4,2)

  • We wspólnocie

Uświęcenie – jak pisze papież Franciszek – jest drogą wspólnotową[58]. Wspólnota bowiem „jest powołana do stworzenia tej przestrzeni teologalnej, w której można doświadczyć mistycznej obecności zmartwychwstałego Pana”[59]. Św. Katarzyna również nie żyła i nie działała w pojedynkę. Wkrótce wokół niej, osobowości tak silnej i autentycznej stopniowo powstawała prawdziwa i właściwa rodzina duchowa. Były to osoby przyciągane autorytetem moralnym tej młodej kobiety o tak wysokim poziomie życia, a niekiedy pozostające pod wrażeniem zjawisk mistycznych. Wraz z nimi tworzyła grupę, w której przyjęła rolę moderatorki. Ta nieformalna wspólnota zwana „la bella brigata” była swoistym odpowiednikiem dzisiejszych stowarzyszeń świeckich katolików. Wielu oddawało się w jej służbę, przede wszystkim zaś poczytywało sobie za przywilej, że Katarzyna prowadziła ich duchowo. Nazywali ją „mamą”, gdyż niczym dzieci duchowe otrzymywali od niej pokarm dla ducha. Do jednego ze swych dzieci duchowych, kartuza Giovanniego Sabbatiniego św. Katarzyna pisze: „Synu, powiadam ci i wzywam cię – pisze Katarzyna – jako ta, która cię zrodziła, abyś nadal zanosił modlitwy i pragnienia w obecności Boga, tak jak matka rodzi syna” (Epistolarium; Listy, n. 141). Do dominikańskiego brata Bartolomeo de Dominici zazwyczaj zwracała się w następujący sposób: „Najukochańszy i najdroższy bracie i syneczku w Chrystusie, słodkim Jezusie[60].

Mówiąc o wspólnocie Kościoła warto podkreślić także jej stosunek do księży. Z jednej strony bez ogródek demaskowała ich niedostatki i błędy zwłaszcza obłudę, żądzę bogactwa, skandaliczne konflikty i walkę o urzędy kościelne. Z drugiej strony żywiła zawsze do nich najwyższy szacunek ponieważ dzięki sakramentom i Słowu rozporządzali zbawczą mocą Krwi Chrystusowej. W jej pismach znajdujemy następujące słowa: „Wszelką cześć jaką się im (kapłanom) świadczy, oddaje się nie im, lecz Mnie, przez moc Krwi, którą im powierzyłem do rozdawania. (…) Z powodu tej służby, którą spełniają, winniście ich szanować. I jesteście zmuszeni przychodzić do ich rąk nie dla nich samych, lecz dla władzy, którą poruczyłem im, jeśli chcecie przyjmować święte sakramenty Kościoła (…) Niech nikt nie tłumaczy się mówiąc: „Nie znieważam świętego Kościoła, nie buntuję się przeciwko niemu, powstaję tylko przeciw grzechom złych pasterzy”. Kto tak mówi kłamie wierutnie. Miłość własna zaślepia go i nie pozwala mu widzieć jasno, lub raczej, on widzi, lecz udaje, że nie widzi, aby zagłuszyć wyrzut sumienia[61].

Święta ze Sieny wzywała zawsze wszystkich pasterzy, także papieża, którego nazywała „słodkim Chrystusem na ziemi”, aby byli wierni swej odpowiedzialności, powodowana zawsze jedynie swą głęboką i stałą miłością do Kościoła.  Sama wyznaje: „Pragnę oddać za Kościół życie, krew i całe ciało, aż do szpiku kości, mimo że nie jestem tego godna”. Przed śmiercią powiedziała: „Rodząc się w ciele, w rzeczywistości wypełniłam i dałam życie w Kościele i dla Świętego Kościoła, co jest dla mnie najbardziej wyjątkową łaską[62]”.

  • W nieustannej modlitwie

W adhortacji Gaudete et exultate czytamy, że elementem świętości jest stała otwartość na transcendencję, wyrażająca się w modlitwie i adoracji. Święty jest osobą o duchu modlitewnym, potrzebującą komunikacji z Bogiem[63]. I właśnie ta rzeczywistość była z pewnością czymś najważniejszym w życiu Katarzyny. Fakt głębokiego obcowania z Bogiem, jej objawienia, liczne ekstazy, zaślubiny, wymiana serc, stygmaty i współcierpienie z umiłowanym Jezusem, miały największy wpływ na osobę Świętej. Wszystko, co czyniła i mówiła wypływało z tego mistycznego zjednoczenia. Radykalizm i wyłączność, z jaką oddawała się do dyspozycji Boga, były tak wielkie, że podobnie jak święty Paweł, nieustannie odczuwała tę sprzeczność: pragnienie śmierci, aby w pełni połączyć się z Oblubieńcem oraz dalszym życiem dla dobra innych ludzi i Kościoła. Jeśli więc jest coś uniwersalnego i zawsze aktualnego w życiu Katarzyny Benincasy, to jest nim właśnie jej duchowość, jej nieustanna modlitwa, której owoce znane są od wieków, jej ofiarne cierpienie i łzy, wylewane zwłaszcza w intencji Kościoła i papieża[64].

3.5. Podsumowanie

Na koniec naszych rozważań możemy nakreślić portret św. Katarzyny, odpowiedzieć sobie na pytanie, jaką była kobietą. Z dostępnych świadectw niewiele możemy się dowiedzieć na temat jej wyglądu zewnętrznego. Wiemy tylko, że była kobietą o miłym, łagodnym owalu twarzy i głębokim, wnikliwym spojrzeniu. W jej oczach błyskały często iskierki humoru, świadczące o pogodzie ducha, ale równie często gościł w nich gniew, upór i stanowczość.

Powszechnie określano ją jako bardzo dobrą, delikatną i kobiecą. Łączyła w sobie wiele kontrastów: potrafiła być spontaniczna, porywcza, prostolinijna i szczera, ale gdy wymagała tego sytuacja, zmieniała się w osobę bardzo surową, wymagającą, stanowczą, rozsądną i mocno stąpającą po ziemi. Posiadała także dar rozeznawania, który pozwalał jej bezbłędnie oceniać ludzi, zjawiska, konflikty i problemy, z jakimi do niej przychodzono. Była kobietą o bogatej osobowości, w której delikatność, czułość, tkliwość, przeplatały się z bystrością, uporem, radykalizmem, cierpliwością, a poczucie humoru i naturalność z daleko posuniętą ascezą, wyrzeczeniem, poświęceniem i mistycznym zjednoczeniem z cierpiącym Jezusem Chrystusem, Zbawicielem świata. W Katarzynie te na pozór wykluczające się cechy znalazły możliwość współistnienia i to współistnienia bardzo owocnego. To właśnie sprawiało, że była osobą fascynującą i porywającą innych[65].

Geniusz świętości  Katarzyny ze Sieny polegał przede wszystkim na życiu pełnią miłości. Św. Jan Paweł II uczył, że  „kobieta jest powołana «od początku» do tego, aby być miłowaną i miłować”[66]. Katarzyna doświadczyła miłości Boga, objawionej w Jezusie Chrystusie i na niej oparła całe swoje życie. Nie pokładała ufności w sobie, uznawała bowiem swoją grzeszność, małość i słabość, dlatego zaufała Bogu i Jego miłosierdziu. Ta miłość przynaglała ją do ofiarnej służby Bogu, do szukania Jego chwały, do posłuszeństwa z miłości, do życia w zażyłości z Bogiem na modlitwie a także do ofiarnej miłości każdemu człowiekowi oraz całemu Kościołowi świętemu. Jeśli Bóg kobiecie w szczególny sposób powierza człowieka, to Katarzyna jak mogliśmy się o tym przekonać, podjęła to zadanie troszcząc się o wszystkich, począwszy od ubogich, aż po królów i samego papieża. Nie mając jakiejś pozycji ani funkcji społecznej czy eklezjalnej potrafiła mieć realny wpływ na losy Kościoła i Europy. Taką miała misję i wypełniła ją kierując się jedynie miłością Boga i bliźniego. Na przykładzie świętej Katarzyny ze Sieny widzimy, że w jej świętości odbija się największe przykazanie: przykazanie miłości, oraz znajdujemy objawienie istotnych elementów kobiecego geniuszu.

Papież Franciszek twierdzi, że świadectwa świętych nie są po to, by je kopiować, ponieważ moglibyśmy naśladować coś, co nie było dla nas pomyślane. Świadectwa te mają nas pobudzać i motywować, aby każdy z nas rozpoznał swoją drogę i wydobył z siebie to, co ma najlepszego, to, co najbardziej osobistego umieścił w każdym z nas Bóg[67]. Mam nadzieję, że taką właśnie rolę będzie miało dla nas świadectwo życia św. Katarzyny ze Sieny.

s. dr Samuela Klimas

 

 

Artykuł opublikowany w: „RADOŚĆ ŚWIĘTOŚCI – chrześcijańskie świadectwo w świecie współczesnym. Materiały z Konferencji „Koinonia św.  Pawła” w Kielcach, 6 października 2018”.

 

 

[1] Por. Franciszek, Adhortacja apostolska o powołaniu do świętości w świecie współczesnym „Gaudete et Exultate”, Kraków 2018, 12 [dalej skrót: GE].
[2] Sobór Wat. II, Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, 12.
[3] Por. M. Chmielewski, Odkryć „geniusz kobiety”. Synteza myśli Jana Pawła II na temat kobiety, [w:]  Mulieris dignitas. Promieniowanie kobiecości, red. T. Paszkowska, Lublin 2009, s. 45-46.
[4] Jan Paweł II, List apostolski Mulieris dignitatem z okazji roku Maryjnego o godności i powołaniu kobiety, [w:] Listy pasterskie ojca świętego Jana Pawła II, Kraków 1997, 12 [dalej skrót: MD].
[5] MD 13.
[6] Por. E. Bianchi, Jezus i kobiety, Poznań 2018, s. 20-21.
[7] MD 14.
[8] Tamże, nr 15.
[9] Tamże,  nr 20.
[10]  Tamże,  nr 30.
[11]  Por. Tamże, nr 15.
[12]  Tamże, nr 30.
[13]  Tamże, nr 17.
[14]  Por. GE 12.
[15]  Por. J. De Vaulx, Święty, [w:] Słownik Teologii Biblijnej, red. X. Leon-Dufour, Poznań 1990, s. 976.
[16]  Por. E. Bianchi, Słowa dla życia. Przewodnik duchowości chrześcijańskiej, Kielce 2014, s. 20.
[17]  GE 81.
[18]  Tamże, nr  96.
[19]  Por. Tamże, nr  10.
[20]  Por. Tamże,  nr 81.
[21]  Por. J. Majewski, Maryja „wcieleniem” macierzyństwa Boga Ojca, [w:] „Salvatoris Mater” 1/1, 1999, s. 84.
[22]  Por. S.G. Klimas, Duchowość „Koinonii św. Pawła”, Stowarzyszenia Życia Apostolskiego, w świetle współczesnej nauki Kościoła, Kielce 2009, s. 314-315.
[23]  MD 18.
[24]  Por. Tamże.
[25]  Por. T. Ryłko, Powołanie do wspólnoty, Warszawa-Poznań 1985, s.112.
[26]  Por. MD 21.
[27]  GE 95.
[28]  Y. de Andia, Tajemnica niewiasty: Matka i rodzicielka, [w:] „Communio” 6(1986) nr 6(36), s. 79.
[29]  Por. MD 21.
[30]  GE 18.
[31]  Por. S. Klimas, Prawda jako droga do poznania siebie i poznania Boga, [w:] „Życie konsekrowane” 5(133)2018, red. M. Jeżowski, s. 113.
[32]  Por. Benedykt XVI, Mistrzynie duchowe, Poznań 2012, s. 79-82.
[33]  Por. GE 15.
[34]  Por. Tamże,  nr 20.
[35]  Por. Tamże, nr 21.
[36]  Żywot św. Katarzyny ze Sieny napisany przez brata Rajmunda z Kapui, Zakonu Kaznodziejów Mistrza Generalnego, jej spowiednika, [w:]  Święta Katarzyna ze Sieny. O życiu mistycznym w politycznym św. Katarzyny, oprac. E. Miller-Stefańska,Kraków 2003, s. 104-106.
[37]  Św. Katarzyna ze Sieny, Dialog o Bożej Opatrzności, Poznań 2001, s. 73-74.
[38]  Żywot św. Katarzyny ze Sieny…, dz. cyt., s. 134.
[39]  Benedykt XVI, Mistrzynie duchowe, dz. cyt., s. 82.
[40]  Por. GE 63.
[41]  Tamże, nr 88.
[42]  Por. E. Miller-Stefańska, „Moją naturą jest ogień”. O życiu mistycznym i politycznym św. Katarzyny, [w] Święta Katarzyna ze Sieny. O życiu mistycznym i politycznym św. Katarzyny, oprac. E. Miller-Stefańska, Kraków 2003, s. 65.
[43]  GE 89.
[44]  Por. V. Peri, Święta Katarzyna ze Sieny, Velar 2009, s. 34-41.
[45]  Por. E. Miller-Stefańska, „Moją naturą jest ogień”…, dz. cyt., s. 65-66.
[46]  Por. MD 30.
[47]  GE 81.
[48]  Por. Tamże,  nr 96.
[49]  Por. M. Głowacka, Mistrzyni dialogu, św. Katarzyna za Sieny, https://kosciol.wiara.pl/doc/490577.Mistrzyni-dialogu-sw-Katarzyna-ze-Sieny/5 (01.10.2018).
[50]  Św. Katarzyna ze Sieny, Dialog o Bożej Opatrzności, dz. cyt., s. 82.
[51]  GE 111.
[52]  Por. E. Miller-Stefańska, „Moją naturą jest ogień”…, dz. cyt., s. 31.
[53]  GE 122.
[54]  Por. GE 129.
[55]  T. Jaklewicz, Mistyka i czyn, https://kosciol.wiara.pl/doc/490577.Mistrzyni-dialogu-sw-Katarzyna-ze-Sieny/8 (01.10.2018).
[56]  Por. Żywot św. Katarzyny ze Sieny…, dz. cyt., s. 144-159.
[57]  Por. E. Miller-Stefańska, „Moją naturą jest ogień”…., dz. cyt., s. 33.
[58]  Por. GE 140.
[59]  Tamże, nr 142.
[60]  Por. Benedykt XVI, Mistrzynie duchowe, dz. cyt., s. 83.
[61]  Św. Katarzyna ze Sieny, Dialog o Bożej Opatrzności, dz. cyt., s. 267.
[62]  Św. Katarzyna ze Sieny, Legenda maior, n. 363, cyt. za: Benedykt XVI, Mistrzynie duchowe, dz. cyt., s. 84-85.
[63]  Por. GE 147.
[64]  Por. E. Miller-Stefańska, „Moją naturą jest ogień”…, dz. cyt., s. 12.
[65]  Tamże, s. 30-31.
[66]  MD 20.
[67]  Por. GE 11.

 

 

 

Skip to content