Miłość miłosierna urzeczywistnieniem jedności
(perspektywa afrykańska)
Temat tegorocznego tygodnia modlitw o jedność chrześcijan (18-25.01) odwołuje nas do największego przykazania, jakie dał Bóg. Przykazania miłości Boga i bliźniego. Temat ten zaproponowała wspólnota chrześcijan z Burkina Faso w Afryce Zachodniej, wraz z lokalną Wspólnotą Chemin Neuf. Burkina Faso znajduje się w regionie Sahelu, obejmującego sąsiednie kraje Mali i Niger i mieszka w nim 21 milionów mieszkańców, należących do ok. sześćdziesięciu grup etnicznych. Pod względem religijnym 64% populacji to muzułmanie, 9% wyznaje tradycyjne religie afrykańskie, a 26% to chrześcijanie (20% katolicy, 6% protestanci).
Wszystkie wspólnoty wiernych dotyka obecnie poważny kryzys bezpieczeństwa. Kraj doświadczał ataków terrorystycznych, bezprawia i handlu ludźmi. Ofiarą uzbrojonych band padły także kościoły chrześcijańskie, które w rejonach konfliktu nie mogą praktykować swej wiary. Jednak przywódcy wszystkich religii starają się okazywać między sobą solidarność i poszukiwać trwałych rozwiązań dla pokoju i pojednania. Tradycyjne przysłowie największej grupy etnicznej w Burkina Faso – Mossi, brzmi: „Bez względu na charakter i czas trwania walki, moment pojednania nadejdzie”. Skąd takie przekonanie?
Miłość Chrystusa, która jednoczy wszystkich chrześcijan, jest silniejsza niż podziały, miłość stanowi sedno wiary chrześcijańskiej. Toteż temat tygodnia modlitw o jedność chrześcijan brzmi: „Będziesz miłował Pana, Boga swego… a bliźniego jak siebie samego” (Łk 10,27). Te słowa padają z ust znawcy Prawa. Żydzi znali to przykazanie, ale interpretowali różnie. Dlatego pojawia się pytanie – skierowane do Jezusa – o określenie: kto jest bliźnim? Czy jest nim wróg, krzywdziciel czy potrzebujący? Jezus opowiadając przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, udziela odpowiedzi konkretnej, mówiącej o sytuacji osadzonej w życiu. Taką jest właśnie opowieść o miłosiernym Samarytaninie, który poświęca swój czas, uwagę, wysiłek, pieniądze, by pomóc człowiekowi obcemu, będącemu w potrzebie.
Miłosierny Samarytanin
Wielu wczesnochrześcijańskich pisarzy widziało w tej przypowieści plan zbawienia świata. W człowieku idącym z Jerozolimy widzieli obraz Adama, czyli całej ludzkości, zstępującej z raju na ten świat pełen wrogich sił, które jak zbójcy atakują ją i ranią. W kapłanie i lewicie widzieli wierzących bardziej związanych z literą Prawa niż duchem wiary. Z kolei Samarytanin miał ukazywać samego Chrystusa, który kierowany współczuciem przyprowadza pobitego do zajazdu, czyli Kościoła, w którym poprzez sakramenty (oliwa i wino) dokonuje się uzdrowienie i wyleczenie. Obietnica powrotu Samarytanina była interpretowana jako zapowiedź ponownego przyjścia Pana. Tak oto Kościół jawi się jako miejsce, gdzie człowiek, szczególnie potrzebujący i poraniony przez grzech i jego skutki, może doznać odnowienia własnego życia. Tym, co rani współczesną ludzkość, jest nie tylko terroryzm, handel ludźmi – problemy Afryki, ale też życie w zakłamaniu i fałszu, niemożność rozpoznania prawdy poprzez manipulacje medialne. Pojedynczy człowiek pada ofiarą takich „zbójców”. Dlatego Słowo Boże i Eucharystia – filary Kościoła muszą być nieustannie dostępne dla chrześcijan.
Czy chrześcijanie potrafią okazywać współczucie i miłosierdzie potrzebującym, niezależnie od ich tożsamości religijnej, etnicznej czy społecznej? Z pewnością wielu potrafi. Ale też wciąż takich postaw brakuje. Wojny w wielu zakątkach świata, nierówności społeczne i wyzysk blokują naszą zdolność do okazywania miłości bezwarunkowej. Chrześcijanie nie mogą tracić nadziei i przestać pracować na rzecz jedności. Niektórzy obawiają się, że ekumenizm może prowadzić do utraty tożsamości wyznaniowej. Usprawiedliwianie się tradycjami i przepisami religijnymi to postawa lewity i kapłana z przypowieści, co prowadzi do utraty otwartości na wspólnotę z braćmi i siostrami.
Ecclesia in Africa
Jan Paweł II w posynodalnej Adhortacji apostolskiej (1995 r.) do Kościoła w Afryce pisał: „duch dialogu, pokoju i pojednania nie zamieszkał jeszcze w sercach wszystkich ludzi. W relacjach między ludźmi nadal zbyt wiele jest wojen, konfliktów, rasizmu i ksenofobii”. Ta diagnoza niestety wciąż jest aktualna. Wszystkie wysiłki na rzecz pokoju nie wydadzą owoców, jeśli nie będzie realizowana i wciąż odnawiana ewangelizacja. Wszystkie wyznania chrześcijańskie odpowiedzialne są za dojrzałą formację katechistów, którzy z kolei we współpracy z pasterzami wspólnot nieść będą Dobrą Nowinę o pokoju ludziom mentalnie najbardziej oddalonym od tego orędzia. Potrzeba nieustannej inkulturacji wiary we wszystkich dziedzinach życia chrześcijańskiego, czyli w obszarze teologii, liturgii, zwyczajów, struktur, z zachowaniem autentycznych wartości afrykańskich. Papież mówił: „Wzywam was dziś, abyście sięgali w głąb własnych serc. Zwracajcie się ku bogactwu własnych tradycji, ku wierze. W nich znajdziecie prawdziwą wolność, w nich znajdziecie Chrystusa, który was poprowadzi ku prawdzie” (p.48). Poszukiwanie w kulturze i tradycji wartości „dialogicznych”, to sposób na rozwiązanie wielu konfliktów, jakie trapią Afrykę.
To właśnie szczery dialog pozwala wcześniej czy później usunąć podziały. Są one przecież często wynikiem dziedzictwa pozostawionego przez mocarstwa kolonialne, które utworzyły często sztuczne granice na kontynencie. Stąd głęboka wzajemna wrogość różnych grup etnicznych, tradycji, języków, a także religii i to stanowi często przeszkodę dla ich współistnienia. „Konflikty plemienne niejednokrotnie stwarzają zagrożenie jeśli nie dla pokoju, to w każdym razie dla wspólnego dobra całego społeczeństwa, utrudniają też życie Kościołów oraz współpracę z Pasterzami z innych grup narodowościowych” (p.49). Oto dlaczego Kościół w Afryce uważa, że jego szczególną misją jest usuwanie takich podziałów. W tym kontekście nieocenione jest znaczenie dialogu ekumenicznego z innymi Kościołami i Wspólnotami kościelnymi, jak również z afrykańską religią tradycyjną i z islamem.
Stać się bliźnim
W przypowieści o Miłosiernym Samarytaninie Jezus nie stawia pytania o to, „kto jest moim bliźnim?”, lecz pyta: „który okazał się bliźnim?” napadniętego człowieka. Obecne czasy, przepełnione wojnami, dyskryminacją i egoistycznym skupieniu się człowieka na samym sobie, często zniekształcają pojęcie bliźniego. Kiedy, mimo różnic, możemy być dla siebie bliźnimi?
Bliźni – to ON, człowiek potrzebujący pomocy.
Bliźni – to JA, człowiek okazujący wsparcie.
Podążamy tą samą ścieżką życia, choć nieraz w różnych kierunkach. Dlatego potrzebujemy dialogu oraz odwagi rezygnacji z własnej wygody, aby pragnienie Boga mogło się realizować: „by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4).
s. dr Kinga Walkowiak