
Wielki Piątek Męki Pańskiej
Zwycięstwo Miłości Ukrzyżowanej
Wstęp
„Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata! Pójdźmy z pokłonem”. W ten sposób dzisiaj – w Wielki Piątek Męki Pańskiej – dokonuje się odsłonięcie i objawienie Prawdy! Krzyż Chrystusa jest związany z nami, a my z krzyżem! Dzisiaj Krzyż jest głoszony uroczyście i wychodzi nam na spotkanie. Przyjęty z wiarą, jaśnieje blaskiem miłości Boga. Oto Prawda, która przychodzi, ona jest źródłem objawienia. Chrystus Ukrzyżowany, odsłaniając siebie, pozwala nam wyjść z ukrycia i prowadzi nas do nagiej prawdy o Bogu, który przychodzi zbawić każdego człowieka. Chrystus, Miłość Ukrzyżowana zaprasza mnie i przyciąga do siebie.
Liturgia Wielkiego Piątku zaprasza nas do adoracji Krzyża, znaku zbawienia i miłosierdzia Boga, które mamy w Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym Panu, Jezusie Chrystusie! Dzisiaj Krzyż Chrystusa jest adorowany, przed nim przyklękamy. Ten Krzyż, którego ramiona obejmują świat cały, my dziś obejmujemy całym sercem, aby powiedzieć w ten sposób Jezusowi: „Kłaniamy Ci się Panie, Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez krzyż Twój i zmartwychwstanie Twoje, świat odkupić raczył!”. Krzyż Chrystusa to zwycięstwo miłości i życia. W momencie, w którym Krzyż zostaje odsłonięty, nie jest już przedmiotem z drewna, ale Obliczem Miłości Jezusa, Obliczem miłosierdzia Boga: jest spojrzeniem Jezusa, który mnie zaprasza do komunii; spojrzeniem miłosierdzia i litości, które mnie przemienia i nawraca.
Trzy razy usłyszymy słowa: „oto drzewo Krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata” – podobnie jak trzy razy usłyszymy w Wigilię Paschalną słowa objawienia, podczas wnoszenia paschalnej świecy: „Światło Chrystusa”, i podobnie jak potrójne jest „Alleluja zmartwychwstania”, które zaśpiewamy w Wielką Noc. Tak oto Krzyż prowadzi nas do chwały i radości zmartwychwstania: Krzyż nie jest celem samym w sobie lecz drogą do zmartwychwstania. Dlatego śpiewając, pójdziemy procesjonalnie w kierunku życia jako lud Boży, który jest w drodze, kroczymy z Krzyżem Chrystusa, który nas podniósł i postawił na nogi, podniesionym wysoko jak berło miłosierdzia. Krzyż Chrystusa pozwala nam przejść z ciemności do światła, z grzechu do wolności, ze śmierci do życia. „Stoimy dziś przed wyborem: wybrać śmierć lub życie” (por. Pwt 30, 19). Niezwykły wybór, nadzwyczajna szansa: wybrać lub odrzucić Krzyż Chrystusa. Wybierajmy Krzyż, wybierajmy Życie.
1. Lekcja Getsemani i Golgoty: Oto Człowiek ( J 18, 1-19, 37: lektura!)
Opowiadanie o Męce Jezusa z Ewangelii według św. Jana, dzięki Słowu Bożemu przynosi nam i pozwala usłyszeć dobrą nowinę dla grzeszników: daje nam nowe zrozumienie męki Jezusa. Objawia nam, że Jezus jest Panem, że jest Synem Bożym i że ta chwała Chrystusa jest już obecna w tajemnicy Męki! Stając w obliczu śmierci Jezusa na krzyżu, zostajemy postawieni nie tylko przed faktem głębokiego uniżenia się Jezusa, ale przed faktem Jego chwalebnego wywyższenia!
Wiemy, że zgodnie ze Słowem Bożym, Jezus został uwielbiony i wywyższony jako Pan poprzez chwalebne zmartwychwstanie, gdy życie odniosło zwycięstwo nad śmiercią na zawsze i gdy Jezus został rozpoznany przez swych uczniów jako Żyjący: czyli ten, który więcej nie umiera i jest źródłem życia. Natomiast św. Jan w swej Ewangelii prowadzi nas do odkrycia i kontemplacji chwały Jezusa w Jego śmierci krzyżowej! Czwarta Ewangelia zawiera trzy zapowiedzi męki i śmierci krzyżowej, ale używa zupełnie innych słów, które nie mówią o skazaniu, cierpieniach, ani o śmierci, lecz mówią o wywyższeniu i uwielbieniu Jezusa. Pierwszą zapowiedź Jezus wygłosił w rozmowie z Nikodemem, przedstawicielem Izraela, Żydów: «Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, aby wywyższono Syna Człowieczego» (J 3, 14). Następnie, będąc w połowie swego czasu posługi (w połowie drogi), Jezus stwierdził: «Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja Jestem” (J 8, 28). I w końcu, w dniach poprzedzających Jego mękę, po raz trzeci ogłasza: «A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie» (J 12, 32).
Ten moment wywyższenia łączy się również według św. Jana z «godziną» Jezusa, godziną zapowiadaną zawsze jako nieuchronną, nadciągającą, zagrażającą, poczynając od pierwszego znaku (cudu) w Kanie Galilejskiej, gdzie „Jezus objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego jego uczniowie” (J 2, 4.11). Wtedy Jezus wyjaśnił: «Jeszcze nie nadeszła godzina moja» (J 2, 4), czyli chwała objawiona w Kanie, chwała cudu nie była prawdziwa chwałą, która oczekuje Jezusa. Jednak teraz, na krzyżu, ta godzina nadeszła jako godzina chwały Syna Człowieczego i Jezus to mówi uroczyście: «Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy» (J 12, 23), godzina ziarna pszenicy, które wpadło w ziemię i umiera, ale właśnie w śmierci, zgadzając się na śmierć (obumarcie), rodzi życie, z którego pochodzi plon obfity, czyli życie w obfitości – życie wieczne dla wszystkich (por. J 12, 24). Jezus, Dobry Pasterz powiedział przecież: „Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości” (J 10, 10). To wywyższenie, ta godzina, to uwielbienie Jezusa, pochodzą z działania ludzi i Boga. Ludzie podczas męki mają swój cel: ukrzyżować Jezusa, a jednak św. Jan odczytuje w tym działanie Boga, który zgadzając się na to, ma zupełnie inny zamiar – wywyższyć, uwielbić Jezusa, swego umiłowanego Syna i zbawić ludzi „przyciągnąć wszystkich do siebie” (J 12, 32).
Św. Jan z uwagą i szczegółowo opisuje „wywyższenie Jezusa” jako wznoszenie się Jezusa ku chwale: najpierw Jezus z ogrodu za potokiem Cedron, z doliny jest zaprowadzony do miasta Jerozolimy, do domu najwyższego kapłana (droga w górę); następnie jest zaprowadzony jeszcze wyżej, do Piłata, do twierdzy Antonia. Piłat postawił Jezusa w miejscu, które było najwyższe w swoim rodzaju, nazywane po hebrajsku gabbatà, «miejsce wysokie», miejsce sądów (wyroków); w końcu Jezus jest prowadzony na wzgórze Golgota – była to góra wyższa od Świątyni i Jerozolimy – gdzie zostaje ukrzyżowany poprzez wywyższenie na drewnianym palu, pośród dwóch innych skazańców. Tym sposobem św. Jan mówi nam, że Jezus wznosi się coraz wyżej, jest prowadzony i umieszczany coraz wyżej, aż zajmuje miejsce centralne między dwoma złoczyńcami (pośrodku): jest to miejsce Pana, Kýrios wywyższonego nad ziemię. Dlatego św. Jan uważa, że napis umieszczony nad głową Jezusa na krzyżu głosi właśnie tę prawdę: nie był on opisem winy i powodu śmierci Jezusa, ale jest tytułem nadanym Jezusowi, który mówi, że On jest Królem Izraela, Mesjaszem – „Jezus Nazarejczyk, Król Żydów” (J 19, 19). Na co Żydzi nie chcieli się zgodzić i domagali się zmiany napisu!
Takie jest spojrzenie św. Jana na tajemnicę męki i śmierci Jezusa. Wskazuje nam, co powinniśmy zrozumieć w męce Pana i o czym zawsze pamiętać, ponieważ jest to objawienie: że jest w niej wywyższenie i uwielbienie Jezusa, chociaż łączy się ono z agonią i okrutnym cierpieniem. Św. Jan opowiada mękę Jezusa jako człowieka we wszystkim podobnego nam (por. 2 J 7), człowieka cierpiącego: wyjawia cierpienia Jezusa, zdradzonego przez jednego z Dwunastu; człowieka, którego znajomości wyparł się Piotr; opuszczonego przez wszystkich pozostałych uczniów. Św. Jan mówi z wielką dokładnością, że Jezus jest spoliczkowany, biczowany, ukoronowany cierniem; stawia nas przed Jezusem wyśmianym, przed człowiekiem bez oblicza. I tylko św. Jan przypomina słowa Piłata: «Oto Człowiek!» (J 19, 5), nic innego jak tylko człowiek, Adam. Nic nie zostało pominięte i ukryte z cierpień Jezusa – Syna Bożego, który stał się Człowiekiem. Jednak św. Jan mówi jasno, że to cierpienie jest objawieniem przemocy ludzkiej: Jezus nie cierpi z powodu choroby, ani katastrofy czy pandemii, które powodują wiele ofiar i w których ból ludzki jest straszny. Jezus podczas swej męki cierpi z powodu przemocy, którą zadali mu ludzie i do której tylko ludzie są zdolni. O tym nie możemy zapomnieć! Z pewnością strasznym jest cierpienie z powodu choroby, cierpienie agonii w obliczu śmierci, ale Jezus cierpi, ponieważ został zdradzony przez fałszywego brata; ponieważ istnieje przewrotność ludzi, która się zwala na Niego; istnieje niesprawiedliwy ucisk i prześladowanie; istnieje niesprawiedliwy wyrok. To wszystko na Niego spadło i dlatego Chrystus cierpiał! Taka jest Męka Jezusa: powodem cierpienia Jezusa nie był stan Jego zdrowia, ani uwarunkowania fizyczne (słaba kondycja), z powodu których cierpimy wszyscy. Cierpienie Jezusa było wynikiem konkretnej odpowiedzialności przywódców religijnych Izraela i konkretnej odpowiedzialności władzy politycznej Piłata, która zawsze, gdy się czegoś boi, jest skłonna do współpracy z władzą religijną. To cierpienie jest wynikiem pragnienia i decyzji Jego ludu, ludu Jezusa, który krzycząc wołał: «Ukrzyżuj Go!» (J 19, 16-24).
Męka Jezusa jest cierpieniem z powodu przewrotności, złości i fałszu nas, ludzi: jest cierpieniem kogoś, kto widzi jak zwala się na niego nienawiść, gniew, wrogość innych ludzi, którym nie zawinił w niczym – przeciwnie, zawsze czynił im dobro. Św. Jan ukazuje jasno – i jest to następny aspekt Męki Pańskiej – że pośród tego cierpienia, Jezus potrafił żyć z godnością: bez odpowiedzi złym słowem na złe słowa, bez odpowiedzi przemocą na przemoc. Słyszeliśmy, że się bronił, ale czynił to rozumnie, bez agresji i przemocy: «Jeśli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?» (J 18, 23). Jezus, tak jak każda ofiara, miał prawo do obrony, miał prawo powiedzieć: «Dlaczego? Co złego zrobiłem?», ale tu się zatrzymał. Jedyną troską Jezusa było to, aby nie uczynić nic przeciw woli Ojca, przeciw miłości Bożej. Dlatego mówi prawdę, gdy jest pytany, ale milczy, gdy nie może odpowiedzieć z miłością: gdy Jezus akceptuje przemoc, która spada na Niego, to dlatego, że Jego miłość wchłania ludzką nienawiść. Jezus wie, że jest ofiarą przemocy ludzkiej, ale chce zerwać z przemocą i niesprawiedliwością – a jedynym tego sposobem jest cierpienie z miłości. Na tym zresztą polega tajemnica Krzyża: przyjąć cierpienie z miłością i cierpieć miłując! Cierpienie Jezusa staje się sposobem miłości drugiego (innych ludzi), także nieprzyjaciela, prześladowcy. Dlatego właśnie Jezus pozwala innym, aby działali, dysponowali Nim, ponieważ On ma do zrealizowania tylko swoje powołanie: „zbawić świat i objawić miłość Boga, który Go posłał” (por. J 3, 16).
Słyszeliśmy, jak zapytał: «Kogo szukacie?». Odpowiedzieli: «Jezusa z Nazaretu», wtedy odpowiedział, wypowiadając Imię Boga, «Egó eimi, Ja Jestem» (por. Wyj 3, 14) i wszyscy upadli na ziemię. Jezus miał możliwość nie tylko uciec przed aresztowaniem, ale też łatwo zwyciężyć, odwołując się do swej tożsamości Boga. Jednak nie uczynił tego, wiedząc, że Ojciec nie pragnął takiego końca Jego życia (męka i śmierć krzyżowa), ale z pewnością pragnął, aby Jezus zechciał wypełnić swoje powołanie Zbawiciela (por. J 3, 16), nawet wtedy, gdy możliwość zbawienia świata istnieje tylko przez cierpienie. Ludzie poprzez swą nienawiść jakby postawili Jezusa przed faktem dokonanym, „zmusili Jezusa” do objawienia Boga i Bożej miłości podczas niesprawiedliwej i pełnej przemocy męki i śmierci.
I oto nadeszła prawdziwa „godzina chwały Jezusa”, zapowiadana godzina końca życia, meta powołania Jezusa. Jest trzecia po południu, Jezus jest na krzyżu od kilku godzin, przeżył przesłuchanie, przecierpiał prześladowanie, tortury i krzyczy: «Pragnę». Są to słowa wyrażające pragnienie umierającego Jezusa, wiszącego od trzech godzin na palu, ale są to także słowa wyrażające Jego wiarę: «Dusza moja pragnie Ciebie Boże, Boga Żywego» (por. Ps 42, 3)! Jezus wypowiedział te słowa, «aby się wypełniły Pisma», które mówiły o pragnieniu Sługi Bożego, któremu podano do picia ocet (por. Ps 69, 22). Jezus ma pragnienie Boga, pragnienie doprowadzenia do końca wszystkiego, o co Ojciec Go prosił. W godzinie Krzyża, ma pragnienie Ten, który obiecał dać wodę do picia każdemu, kto ma pragnienie: w rozmowie z Samarytanką Jezus powiedział: «Jeśli kto przyjdzie do Mnie, a jest spragniony, Ja mu dam wody do picia» oraz «Każdy, kto będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki» (por. J 4, 13-14); wołał w Świątyni Jerozolimskiej: «Kto pragnie, niech przyjdzie do Mnie i pije, każdy kto wierzy we Mnie» (J 7, 37-38). Teraz On ma pragnienie. Pragnienie Boga i wypełnienia do końca dzieła zbawienia, realizacji swego powołania.
I gdy podano mu do picia ocet, wtedy Jezus wypowiedział ostatnie słowo: «Tetélestai, Wykonało się», w końcu wszystko wypełniłem, wszystko się zrealizowało, «i skłoniwszy głowę oddał Ducha» (parédoken tò pneûma). Jezus wypełnił całe swe powołanie, całą swoją misję i dlatego w Jego „godzinie”, w godzinie śmierci krzyżowej, w godzinie wywyższenia i godzinie chwały Jezus może przekazać ludziom swego Ducha Świętego. Inne Ewangelie mówią, że Jezus „wyzionął ducha”, a św. Jan nie może powiedzieć inaczej jak tylko: „oddał, dał, przekazał Ducha”. Oto dlaczego z boku Jezusa wypłynęła krew i woda: krew, ponieważ Jezus prawdziwie umarł, a człowiek, któremu zadano śmierć przemocą, jeśli jest zraniony, krwawi ze swych ran. Jezus umarły zostaje zraniony ciosem włóczni przez żołnierza, który chce się przekonać o Jego śmierci. Jednak z boku Chrystusa wypływa także woda: kiedyś Jezus wołał: «Kto jest spragniony, niech przyjdzie do Mnie i pije – jak rzekło Pismo: „Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza”» (J 7, 37-38) i oto teraz z boku Jezusa wypływa również woda żywa, wypływa Duch Święty. Św. Jan zanotował wcześniej: «W ten sposób mówił o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego. Duch bowiem jeszcze nie był dany, ponieważ Chrystus nie został jeszcze uwielbiony» (J 7, 39). Tak właśnie Jezus przekazuje, udziela Ducha Świętego w godzinie uwielbienia, godzinie śmierci na Krzyżu: ta woda wypływa z Jego przebitego boku, jak woda, która wypływała z prawej strony Świątyni, „z boku Świątyni” wypływał strumień wody żywej (por. Ez 47, 1-12).
Dzisiaj stajemy wszyscy w obliczu tej jakże ludzkiej śmierci Jezusa, przeżytej w miłości, w sposób który sprawił, że ta śmierć nie jest już więcej hańbą i cierpieniem, ale także wywyższeniem i chwałą: chociaż została zadana przemocą i niesprawiedliwie, jako śmierć haniebna, ponieważ była to śmierć, jaką umierali złoczyńcy, grzesznicy („przeklęci przez Boga i ludzi”: por. Ga 3, 13). Ta śmierć jest godziną paschy Chrystusa: tak bowiem Jezus przechodzi z tego świata do Ojca!
2. Słowo Krzyża: Wykonało się!
Opowiadanie Męki Jezusa Chrystusa według św. Jana jest objawieniem chwały Boga. Słowo Boże nakreśliło przed naszymi oczami obraz Chrystusa Ukrzyżowanego: Jezus to „posłuszny Syn Ojca”, który na krzyżu mówi: „wykonało się”! „Chrystus, chociaż był Synem Bożym, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają” (Hbr 5, 8-9). „Tetélestai, wykonało się/dokonało się!” (J 19, 30): jest to zarówno słowo Jezusa z krzyża, jak i Słowo Krzyża! Wykonać oznacza zrealizować i doprowadzić do końca dzieło. Wiemy, że podczas swego ziemskiego życia Jezus doświadczał wyjątkowego głodu, o czym sam mówił: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło” (J 4, 34), „albowiem Bóg posłał swego Syna na świat po to, aby świat został przez Niego zbawiony” (J 3, 17). Jezus ma więc pełną świadomość i pewność, że wykonał to „dzieło, które Ojciec dał Mu do wykonania” (J 5, 36). Wykonało się, wszystko zostało zrealizowane! Bóg dokonał swego dzieła zbawienia świata w Jezusie i przez Jezusa! To jest okrzyk zwycięstwa, okrzyk chwały, pieczęć całego Jego życia! Jezus mówi: „zrobione!”.
Kontemplując tajemnicę Męki Pańskiej, zrozumieliśmy, że Krzyż mówi, ponieważ jest miejscem, na którym Jezus nam objawił (exeghésato: J 1, 18), że „Bóg jest Miłością” (1 J 4, 8.16), czyli objawił miłość, która rodzi zmartwychwstanie i życie wieczne. Zrozumieliśmy, że Krzyż opowiada i daje świadectwo o miłości przeżytej do końca, aż do daru z siebie samego i całkowitego poświęcenia życia dla innych. Dlatego Jezus został ukrzyżowany i swoją miłością zwyciężył śmierć. Nie możemy oddzielać Krzyża od zmartwychwstania, ponieważ właśnie na Krzyżu dokonało się niezwykłe przejście (pascha): życie zwyciężyło śmierć; miłość zwyciężyła śmierć; pojednanie zwyciężyło wszelką separację między ludźmi i Bogiem; komunia zwyciężyła każde piekło samotności i opuszczenia. Właśnie w tej śmierci, która w oczach świata była przegraną (klęską), kryje się zwycięstwo miłości ukrzyżowanego Sługi Pańskiego, ponieważ dobrowolnie i z miłości stał się ofiarą, aby swoją śmiercią pokonać wszelką śmierć. „Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani potęgi, ani władze, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8, 35.37-39).
Gdy przyjdzie nasza śmierć, będziemy zmuszeni zostawić wiele rzeczy niedokończonych – taki jest paradoks ludzkiego życia i wiary – przede wszystkim zostawimy niedokończone dzieło, które Pan nam osobiście powierzył do wykonania jako chrześcijanom, osobom powołanym, po prostu ludziom. Niech nam wtedy towarzyszą słowa św. Pawła: „Mam właśnie ufność, że ten (Bóg), który zapoczątkował w was dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa” (paruzji: (Flp 1, 6). Stwarzając nas i udzielając łaski chrztu świętego, Bóg powierzył każdemu z nas dzieło, jakim jest nasze życie, powołanie i misja, którą musimy wiernie realizować, ale sami nie doprowadzimy jej nigdy do końca. Nie do nas należy pełne wykonanie dzieła życia i wiary, ale też nie możemy go porzucić: pozwólmy więc, aby słowa „wykonało się!” powiedział do Ojca w naszym imieniu Jezus, jedyny Zbawiciel i Pan całego wszechświata.
Zakończenie
Słowa liturgii Kościoła: „Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata! Pójdźmy z pokłonem” łączą się ze słowami Piłata: «Oto Człowiek!» (J 19, 5) i stanowią jedno objawienie. Przynajmniej raz w roku – w Wielki Piątek – krzyż jest ukazany oczom wiernych w całej swej rzeczywistości i prawdzie: to Jezus z Nazaretu, Człowiek, Boży Syn, który został zawieszony na drzewie krzyża w całkowitej nagości; Człowiek ukrzyżowany, uważany za przeklętego przez Boga, odrzucony przez ludzi; Człowiek niegodny nieba i ziemi; Człowiek opuszczony przez swych uczniów; Człowiek, który umiera pogardzany przez świadków Jego haniebnej śmierci. Tym Człowiekiem jest Jezus „Sługa Jahwe”, który umiera z powodu niesprawiedliwości świata, w którym żył i który kochał. Ten Człowiek jest prawdziwie wierzący i wierny Bogu, nawet jeśli umiera jak grzesznik, opuszczony przez Boga. Ten Człowiek jest Synem Boga, któremu Ojciec odpowie na Jego wołanie „pragnę!”, przeprowadzając Go ze śmierci do zmartwychwstania i życia.
To wydarzenie Męki i śmierci krzyżowej Chrystusa, mające miejsce w Jerozolimie, prawdopodobnie 7 kwietnia 30 roku naszej ery, nie może być pozbawione swej treści i ogołocone z miłości Boga do człowieka! Trzeba uważać, „aby nie zniweczyć krzyża Chrystusowego” (por. 1 Kor 1, 17). My, chrześcijanie nie możemy zapomnieć, że „w tym właśnie przejawia się miłość, że to nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas pierwszy umiłował i posłał Syna swego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy, jako Zbawiciela świata” (por. 1 J 4, 10.14). Dla nas Krzyż Jezusa jest Ewangelią, ponieważ objawia Boga, który kocha ludzi nawet wtedy, gdy są niegodziwi i nikczemni. Krzyż mówi, ponieważ ukazuje Boga, który przebacza tym, co są Jego nieprzyjaciółmi i czyni to już w momencie, gdy tacy właśnie przed Nim stają. Krzyż jest Słowem Bożym, ponieważ ukazuje Boga, który zgadza się być odrzucony i zabity, pragnąc tylko, aby grzesznik się nawrócił i żył. Krzyż mówi, ponieważ demaskuje naszą niegodziwość i przewrotność, ukazuje, że jesteśmy ogarnięci złem, że jesteśmy grzesznikami i niesprawiedliwi: dlatego właśnie Człowiek Sprawiedliwy, Jezus musi cierpieć, być odrzucony, skazany i ukrzyżowany.
Oczywiście, że krzyż jest narzędziem śmierci, bólu i cierpienia, ale Jezus przemienił krzyż w narzędzie chwały: Jezus z hańby krzyża uczynił drogę chwały, uczynił z krzyża miejsce objawienia miłości przeżytej do końca, aż po dar z własnego życia. Chwała Krzyża jest chwałą miłości: chwalebny Krzyż Zmartwychwstałego Pana jest drzewem zbawienia, jest drogę zwycięstwa miłości. W Chrystusie, w Ukrzyżowanym jest ukryte prawdziwe poznanie Boga. Świadomi tego wszystkiego, spróbujmy patrzeć na Krzyż jako na znak, na którym rzeczywiście zawisło zbawienie nasze i całego świata i starajmy się żyć tak, „by nie zniweczyć krzyża Chrystusowego” (por. 1 Kor 1, 17). My musimy przyjąć na siebie tę wielką świadomość i odpowiedzialność, którą rodzi w nas Krzyż Chrystusa: swoim postępowaniem nie powodować niesprawiedliwego cierpienia, prześladowania i ucisku innych. A gdy spadnie na nas cierpienie zadane i spowodowane kłamstwem i niesprawiedliwością innych, należy je przeżywać miłując. W obydwu przypadkach punktem odniesienia jest dla nas Jezus: «On, gdy mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie» (por. 1 P 2, 23). Oto tajemnica krzyża w naszym życiu.
Tak właśnie kończy się Lekcja Getsemani i Golgoty według Ewangelii św. Jana, której tematem jest zwycięstwo Miłości Ukrzyżowanej, a ostatnie słowo Jezusa Ukrzyżowanego i zarazem Słowo Krzyża, wypowiedziane zanim zabrzmi „ostatni dzwonek, który zakończy historię świata”, ogłasza nieustannie dobrą nowinę o zbawieniu: Wykonało się! Każdego roku, gdy Kościół sprawuje liturgię Wielkiego Piątku Męki Pańskiej, głosi nam właśnie tę Ewangelię i wywyższając krzyż Chrystusa, utwierdza naszą wiarę, uroczyście oznajmiając: „Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata! Pójdźmy z pokłonem”. W ten sposób czynimy również dzisiaj.
opr. Ks. Marian Królikowski

