Tydzień modlitw o jedność chrześcijan
„Czy wierzysz w to?”
Temat tegorocznego tygodnia modlitw o jedność chrześcijan (18-25.01) brzmi pytająco o wiarę. Motywem jest wyjątkowa data, albowiem w tym roku przypada 1700 rocznica pierwszego chrześcijańskiego soboru ekumenicznego, który odbył się w Nicei (niedaleko Konstantynopola) w 325 roku. Podczas tego soboru sformułowano podstawowe artykuły Credo – Wyznania wiary całego Kościoła. Obecny tekst Credo to wynik nie tylko Soboru Nicejskiego, ale też Konstantynopolitańskiego z 381 roku.
Materiały na tydzień modlitw o jedność chrześcijan zostały przygotowane przez siostry i braci z monastycznej wspólnoty Bose w północnych Włoszech. Jest to ekumeniczna wspólnota założona w 1968 roku z inicjatywy br. Enzo Bianchi. Siostry i bracia żyją radami ewangelicznymi: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, zgodnie z własną regułą, inspirowaną tradycją monastyczną Wschodu i Zachodu, pielęgnują idee ruchu ekumenicznego i nauczania Soboru Watykańskiego II.
Sobór Nicejski
Warto przy okazji poruszanego tematu przypomnieć, że sobór powszechny – ekumeniczny to spotkanie biskupów całego Kościoła w celu ustanowienia praw kościelnych (kanonów soborowych) i uregulowania spraw doktryny wiary oraz moralności. Pierwsze siedem soborów powszechnych, jakie miały miejsce od początku naszej ery, uznawanych jest przez Kościół prawosławny oraz Kościoły starokatolickie. Z kolei Kościoły tradycji protestanckiej cztery pierwsze sobory ekumeniczne uznają za zgodne z nauką biblijną (protestanci opierają się na zasadzie sola scriptura, czyli tylko Biblia stanowi nieomylny autorytet w sprawach wiary i doktryny). Kościół katolicki przyjmuje, że odbyło się dwadzieścia jeden soborów powszechnych (od nicejskiego I w 325 do watykańskiego II w latach 1962–1965).
Jakie były okoliczności zwołania Soboru powszechnego nicejskiego? Otóż, po ogłoszeniu edyktu mediolańskiego w 313 roku, Kościół wyszedł z ukrycia, z epoki prześladowań. Chrześcijanie mogli legalnie wyznawać wiarę, ewangelizować, tworzyć wspólnoty, wznosić sakralne budowle. Okazało się, że trudno dzielić tę samą wiarę w różnych kontekstach kulturowych i politycznych. Zaistniała potrzeba zdefiniowania podstawowych, wspólnych fundamentów wiary po to, by rozwiązać kwestie sporne i konfliktowe.
W 325 roku cesarz Konstantyn Wielki zwołał w tym celu Sobór, na którym zgromadziło się 318 ojców, głównie ze Wschodu. Ustalono wyznanie wiary, które było owocem kompromisu pomiędzy tymi, którym zależało na potępieniu Ariusza (negującego odwieczność Syna Bożego) i tymi, którzy bardziej obawiali się twierdzeń Pawła z Samosaty (biskup Antiochii, który twierdził, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym tylko dlatego, że narodził się z Maryi Dziewicy, a następnie został usynowiony przez Boga w nagrodę za swe posłuszeństwo)[1].
W pierwotnej wersji tekst Credo używał liczby mnogiej: „Wierzymy…” Forma ta była proklamacją wspólnej wiary i przynależności do Kościoła. Najwcześniejsze teksty wyznań wiary służyły jako rodzaj osobistej deklaracji wiary w to, co przyjmowało się wraz ze chrztem. Odpowiedzią na apostolski kerygmat, zwiastujący tajemnice Chrystusa i Kościoła, było osobiste wyznanie: „wierzę”, dlatego ta forma obecna jest w Credo do dziś. W Ewangeliach również znajdujemy opis spotkań Jezusa z różnymi osobami, które udzielają osobistej odpowiedzi na pytanie: Czy wierzysz? (zob. J 9,35; Mk 9,24). Wiara wspólnoty musi być podzielana przez każdego członka osobiście.
Wiara i prawda
Marta została zapytana przez Jezusa o wiarę. Czym jest wiara? Wielu ludzi przeciwstawia wierze rozum. Tymczasem wiara i rozum się uzupełniają i wcześniej czy później trzeba uznać, że nie wszystko w życiu da się ogarnąć zmysłami. Rzeczy najważniejszych: sumienia, natchnienia, miłości, mądrości, nie można zmierzyć i zważyć. Ich poznanie dotyczy kategorii pozazmysłowych, potencjalnie istniejących w człowieku jako zdolne do stania się pozaczasowymi. Tak też wiara należy do kategorii pozazmysłowych i oznacza inny rodzaj poznania.
Przyjrzyjmy się samemu określeniu fenomenu wiary. W Starym Testamencie spotykamy słowo he’ěmin, co oznacza stałość, zdecydowanie. Podobny rdzeń występuje także w słowie emet, oznaczającym prawdę. Pochodzący stąd czasownik aman znaczy: podeprzeć, podtrzymać. Stąd nowotestamentowe amen oznacza: „słowo moje jest twarde, tak powinno być, niech się tak stanie”. To właśnie znaczy: amen, używane na zakończenie naszej modlitwy. Zatem wiara i wierność łączą się z prawdą. Prawda jest niezmienną obietnicą Bożą, której zabezpieczeniem stanowi wierność i stałość Boga[2]. Bóg w Jezusie Chrystusie prowadzi nas do całej prawdy, byśmy ostatecznie mogli przyjąć, że On jest Prawdą.
Jaką prawdę wniósł Jezus w sytuację życiową swoich przyjaciół? Jezus przychodzi do przyjaciół, tak traktował Łazarza i jego siostry. Fragment opisujący to zdarzenie rozpoczyna się stwierdzeniem Ewangelisty: „Był pewien chory, Łazarz z Betanii” (J 11,1). Potem następuje opis całego wydarzenia, działania Jezusa, reakcji uczniów, przeżyć Marty i Marii. W centrum perykopy znajduje się wyznanie Marty, które jest odpowiedzią na pytanie Jezusa: „czy wierzysz w to?”. W co i w kogo Marta ma wierzyć? Wcześniej z wyrzutem mówi do Jezusa: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł” (J 11,21.32). To samo zdanie wypowiada później jej siostra, Maria – wyjątkowo zgodne były w swych opiniach, zupełnie jakby wcześniej o tym rozmawiały. Obie miały bliskie relacje z Jezusem, kochały Go i dzieliły przekonanie, że On zapobiegłby śmierci ich brata.
Wiemy, że znak wskrzeszenia Łazarza jest zapowiedzią zmartwychwstania Jezusa. Ten wyjątkowy znak zarezerwował On dla swego przyjaciela. Jednak Maria i Marta muszą przejść najpierw próbę wiary. Marta jest tą osobą, która artykułuje wiarę w zmartwychwstanie: „Rzekła Marta do Niego: «Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym». Rzekł do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?»” (J 11,24-26). To pytanie skierowane jest właściwie do każdego z nas, osobiście. Czy wierzę w to, że śmierć fizyczna nie ma ostatniego słowa, że zwycięstwo Jezusa nad nią jest definitywne?
W kontekście wysiłków ekumenicznych możemy zapytać, czy wierzymy, że pragnienie Zbawiciela: „aby byli jedno” kiedykolwiek się ziści i nie znajduje się tylko w sferze dążeń?
Nadzieja ekumenii
Wszyscy poznajemy po części i wyrażamy prawdę za pomocą słów po części. Kiedyś dzięki wierze i nadziei poznamy całą dostępną stworzeniu prawdę, którą obecnie ogarniamy częściowo. Trzeba jednak cenić tę częściową percepcję prawdy, gdyż ona jest obietnicą i nadzieją na większe spełnienie. Kiedyś poznam tak, jak zostałem poznany, powie św. Paweł (zob. 1 Kor 13,9.12). Niosąc nadzieję, prawda ma zawsze odniesienie do swego ostatecznego spełnienia. Każdy Kościół chrześcijański musi mieć tę świadomość, że jego własna droga nie jest absolutna i potrzeba dążenia do jedności, by odkrywać bogactwo różnorodności w innych wspólnotach. Tego wszyscy się uczymy, gdyż bycie uczniem dotyczy też dialogu i ekumenii.
Ostatecznie wszelkie sprzeczności znajdą swe rozwiązanie w Chrystusie, który jako Bogoczłowiek (termin używany przez teologów prawosławnych) połączył w sobie samym to, co wydawało się nie do połączenie. Pozwala to żywić nadzieję, że to, co wydaje się nie do pogodzenia w rzeczywistości Kościoła, może uczynić jedną wspólną drogą Chrystus, który sam jest Drogą, Prawdą i Życiem.
Chrześcijanie nie mogą wiarygodnie gromadzić się, jeśli nie uznają wzajemnie tej samej wiary apostolskiej. To jeden z warunków urzeczywistniania jedności widzialnej. Wspólne uznanie wiary apostolskiej skłania do wzajemnego uznania chrztu, Eucharystii i posługiwania duchowego.
Credo nicejsko-konstantynopolitańskie podkreśla wspólną wiarę w jeden chrzest na odpuszczenie grzechów. W tym roku 2025 przypada w Polsce 25-lecie podpisania deklaracji o wzajemnym uznaniu chrztu. Dokonało się to 23.01.2000 roku w ewangelicko-augsburskim kościele Świętej Trójcy w Warszawie. W wyniku prac teologiczno-ekumenicznych w świecie powstał tzw. Dokument z Limy z 1982 roku o wzajemnym uznaniu chrztu, Eucharystii i posługiwania duchowego (BEM). Znajdujemy w nim takie słowa: ochrzczeni żyją dla Chrystusa, dla Jego Kościoła i dla świata, który On miłuje, oczekując w nadziei na objawienie się nowego stworzenia Bożego oraz na czas, gdy Bóg będzie wszystkim we wszystkich (nr 9). Zatem chrzest w Chrystusie jest wezwaniem dla Kościołów, aby przezwyciężały swoje podziały i w widzialny sposób zamanifestowały swoją wspólnotę. Symbol wiary nie może powiedzieć o Bogu wszystkiego, mimo że tak bardzo On się nam objawił. Odnaleźć Boga to szukać Go nieustannie i nigdy nie przestawać pragnąć.
Nasza odpowiedź
Marta odpowiedziała na pytanie Jezusa: „Tak, Panie. Ja uwierzyłam, że Ty jesteś Pomazaniec, Syn Boga na świat przychodzący” (z gr. oryg.). W niektórych tłumaczeniach znajdziemy odpowiedź: „Ja mocno wierzę, że Ty jesteś Mesjasz” (J 11,27). Czy mocno wierzymy w to, że wspólne wyznawanie tej samej wiary apostolskiej doprowadzi podzielony Kościół do widzialnej jedności? Czy wierzymy, że obecne drogi prowadzą do tej jedności? Maksym Wyznawca mówi: „wyznanie Bożego Symbolu wiary, dokonywane przez wszystkich, uprzedza to tajemnicze dziękczynienie, które będziemy składać Bogu w przyszłym wieku za niezwykłe drogi i sposoby użyte dla naszego zbawienia przez mądrą Opatrzność Bożą”[3].
Miejmy tę nadzieję, że dążenia ekumeniczne i rozwój dialogu doprowadzą nas, chrześcijan, do głębszego rozumienia siebie, świata i przyjęcia się wzajemnie z poszanowaniem różnorodności wyznaniowej.
„Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał” (J 17,21).
s. dr Kinga Walkowiak
[1] Por. Dokumenty Soborów Powszechnych, tom 1, Wydawnictwo WAM, s. 45.
[2] Por. W. Hryniewicz, K. Karski, H. Paprocki, Credo symbol naszej wiary, Kraków 2009, s. 32.
[3] Maksym Wyznawca, Mistagogia, XVIII, w: tenże, Tworienija, tłum. A. Sidorow, Moskwa 1993, t. 1, s. 173.